Inspiracją do powstania tego wpisu była przygoda jednego z blogerów finansowych – Bartka Zielińskiego, prowadzącego swój serwis pod nazwą Akcje przy kawie. Bartek od prawie czterech lat prowadzi publicznie swój inwestycyjny portfel, pokazując czytelnikom swoje zmagania z rynkiem. Do niedawna wyniki portfela były bardzo dobre, przebijając stopą zwrotu założone benchmarki. Na fali pesymizmu w odniesieniu do aktualnej sytuacji rynkowej, Bartek odłożył na półkę akcje, kierując swoje zainteresowanie ku opcjom na Wig20. Przygoda ta nie zakończyła się dla niego pomyślnie. Jeszcze w lutym Portfel Bart charakteryzował się stopą zwrotu prawie dwukrotnie przewyższającą początkowy jego stan, podczas gdy teraz strata w stosunku do kapitału początkowego wynosi aż 76%. Jak to się stało, że w wyniku wprowadzenia do portfela opcji, w ciągu kilku miesięcy nastąpiło katastroficzne załamanie wyników inwestycyjnych?
Bartek poświęca temu dwa z ostatnich wpisów. W pierwszym z nich Bartek opisuje sytuację na portfelu, a drugi ma charakter nieco bardziej refleksyjny. Zachęcam Was, żebyście przeczytali oba wpisy bardzo uważnie, ponieważ celem niniejszego tesktu jest odniesienie się do uwag, które zostały poczynione w sposób zdecydowanie zbyt krzywdzący dla opcji.
Jak zagrał Bartek?
Do pewnego momentu Bartek był inwestorem kupującym tylko i wyłącznie akcje. Jak dobrze wiemy, są one papierami, które bardzo rzadko spadają do zera. Może się zdarzyć, że gwałtowne wydarzenie rynkowe zbije ich cenę o kilkanaście procent w ciągu jednej sesji lub więcej, jak to mieli okazję poczuć posiadacze akcji Aliora, ale zazwyczaj zlecenia stop loss ucinają stratę na poziomie rzadko przekraczającym poziom 20%. Jak to więc możliwe, że kupione opcje straciły tak wiele?
Bartek ujawnia jedynie, że kupił opcje put z dwoma terminami wygasania – czerwcowym oraz wrześniowym. Nie ujawnia, na które ceny wykonania się zdecydował, ale z podanych przez niego cen zakupu można wnioskować, że były to czerwcowe put 1900 oraz wrześniowe put 2000. Jak to już opisywałem, premia opcji będących OTM, czyli poza pieniądzem, składa się tylko i wyłącznie z wartości czasowej. Brak wartości wewnętrznej sprawia, że jeśli rynek do dnia wygaśnięcia nie przesunie się poza cenę wykonania danej opcji, wygaśnie ona bez wartości. Komponent czasowy premii opcyjnej ulatuje bowiem z upływem czasu.
W rezultacie powyższego Bartek postawił ok. 20% portfela na scenariusz, że Wig20 do czerwca spadnie do poziomu 1900 pkt, a ok. 80% portfela, że do września spadnie do poziomu 2000 pkt. Co więcej, postawił on na ten scenariusz wszystkie posiadane przez siebie w portfelu środki.
Inwestycja w akcje, o ile spółka nie zostanie wycofana z obrotu, charakteryzuje się nieograniczonym czasem trwania. Tymczasem inwestycja w opcje trwa tylko i wyłącznie do dnia, w którym rozliczana jest dana seria tych instrumentów. Z każdą chwilą przybliżającą nas do tego dnia, wartość czasowa ulatuje. Jeśli w skład premii opcyjnej nie wchodzi wartość wewnętrzna, inwestor posiadający opcje zostaje z niczym.
W takiej właśnie sytuacji znajduje się aktualnie Bartek. Rynek nie spadł w szybkim tempie, w rezultacie czego opcje put 1900 nie są warte praktycznie nic, a wrześniowe put 2000 kosztują ok 45 zł za sztukę, co daje portfel o wartości ok. 135 zł. Przypomnijmy, że na początku tej transakcji było to 1750 zł. Strata jest więc kolosalna.
Zagranie to przypominało kupno losu na loterię. Właściciel portfela przyjął założenie, że nastąpi bliżej nieokreślona katastrofa i indeksy załamią się w szybkim czasie. Tymczasem na loterii akurat ta liczba nie padła, przez co w portfelu został jedynie kurz i niewiele warty kupon. Oczywiście jest jeszcze szansa, że opcje put 2000 zyskają na wartości, ale jeśli ruch spadkowy nie nastąpi w szybkim czasie, podzielą one los swoich czerwcowych poprzedniczek.
Jakie błędy zostały popełnione?
Strategia ta obarczona była wieloma błędami. To ich kumulacja sprawiła, że portfel wygląda dziś tak, a nie inaczej. I nawet jeśli faktycznie jutro nastąpi wielki ruch spadkowy, pompujący w górę ceny posiadanych opcji, nie zmieni to poniższej listy.
Podejście all in
Nigdy nie stawia się wszystkiego na jedną kartę. Nawet jeśli mamy 80% szans na wygraną, zawsze istnieje ta ewentualność, że trafimy na feralne 20%. A w powyższym przykładzie? Sądzę, że szanse powodzenia takiego scenariusza były znacznie niższe, nie większe niż 5%. Można by było dokładnie wyliczyć te szanse bazując na zmienności implikowanej, odchyleniu standardowym i czasie pozostającym każdorazowo do wygaśnięcia danej serii opcji. Sądzę jednak, że nie jest to konieczne, gdyż każdy z czytelników sam oceni, jak nikłe były to szanse. W rezultacie powyższego, posiadając tak niskie prawdopodobieństwo wygranej, nie kupuje się losu na loterię za wszystkie posiadane pieniądze.
Utrzymanie otwartej pozycji
Inwestorom przydarzają się różne błędy. Okresy zwątpienia, chwile złudzeń czy inne zaćmienia sprawiają, że dokonujemy transakcji, na które za jakiś czas patrzymy ze zdziwieniem. Zawsze jednak można posiadaną pozycję zamknąć, wycofując z rynku pozostałe pieniądze. Opisywany przykład, mając otwarcie pozycji w marcu, pokazuje że przez te trzy miesiące strata tylko się powiększała. Jestem przekonany, że kolejny kwartał nie przyniesie niczego innego niż spadek wartości posiadanych wrześniowych opcji do zera. Tymczasem pozycję tę należało zamknąć dawno temu. Chyba, że stała temu na przeszkodzie wiara inwestora w apokaliptyczny scenariusz. Tyle tylko, że trzymanie takich opcji w nadziei na zarobek przypomina trochę trzymanie od lat akcji Petrolinvestu.
Brak znajomości instrumentu
Głównym błędem była zdecydowanie słaba znajomość instrumentu. Powyższe błędy wynikały prawdopodobnie z braku wiedzy na temat zachowania premii opcyjnej w czasie, w szczególności w przypadku kupionych opcji FOTM (far OTM). Zagranie na spadki mogło zostać zrealizowane przy pomocy wielu różnych strategii opcyjnych, o których napiszę w jednym z kolejnych wpisów. Natomiast stawianie wszystkiego na jedną kartę i bierne czekanie aż upływ czasu pozbawi nasze opcje wszelkiej wartości było zdecydowanie złym rozwiązaniem.
Toksyczne opcje – czy na pewno?
Smuci mnie niestety fakt, że zdecydowaną część winy za ten kiepski wynik portfela Bartek składa na sam instrument, jakim są opcje. Sformułowania w stylu „wynik Portfela pogorszył się z powodu rozpoczęcia inwestycji w instrumenty pochodne – opcje„, „rynek opcji jest bardzo ryzykowny”, czy też „stwierdzam na obecną chwilę, że na pewno nie ma sensu kupować opcji PUT pod przewidywanie zwrotów rynku” mogą wprowadzać w błąd osoby mające niewielką wiedzę o tych instrumentach. To nie same opcje są złe lub ryzykowne i to nie one spowodowały straty. Równie dobrze można twierdzić, że winą instrumentu było wykorzystanie w pełni dostępnej na foreksie dźwigni finansowej lub kupno za wszystkie środki obligacji spółki stojącej na skraju upadłości. Takich rzeczy zwyczajnie się nie robi, gdyż ryzyko jest zbyt wielkie i skierowane zdecydowanie przeciwko inwestorowi. I to właśnie wina inwestora sprawia, że ponosi porażkę na rynku, na którym inni zarabiają niemałe pieniądze.
Podsumowanie
Celem tego bloga jest pokazywanie, że opcje nie muszą być trudne i niebezpieczne. Staram się to robić w moich wpisach, między innymi pokazując strategie o bardzo ograniczonym ryzyku, dzięki czemu można nimi zarządzać w sposób bezpieczny dla portfela. Bardzo cenię blog Akcje przy kawie i szanuję jego autora za pracę, którą wykonuje dla czytelników. Nie mogę jednak pozwolić, aby opcje były obarczane winą za błędy inwestora.
Mam nadzieję, że możliwie wiele osób wyciągnie wnioski z przedstawionej historii i we własnych inwestycjach nie będą oni wystawiali się na nadmierne ryzyko. Opcje mogą być niebezpieczne, jak każdy inny instrument, ale jednocześnie mogą służyć do konstruowania zyskownych i bezpiecznych strategii, przynoszących dużo korzyści dla portfela.
Jesteś ciekaw, jak można było zrobić to inaczej? Cóż, przejdź do kolejnego wpisu.
lech says
Od jakiegoś czasu interesuję się tematem opcji, na razie to wszytko wydaje mi się dość skomplikowane.Chciałbym spróbować inwestycji w opcje za wirtualne pieniądze obecnie nie czuje się na siłach żeby inwestować swoje pieniądze w opcje.Czy znasz może jakieś strony lub czy jakiś dom maklerski oferuje takie usługi za free gdzie można spróbować inwestycji wirtualnymi pieniędzmi aby móc zobaczyć „z czym to się je”
Radosław Chodkowski says
Jest dokładnie tak, jak napisał gacek. Nie znam żadnego oprogramowania, które pozwala na symulowanie dokonywania transakcji. Są arkusze i kalkulatory, ale służą one budowaniu profili wypłaty czy też wycenie, nie dając możliwości budowania portfela i zarządzania nim wraz z upływem czasu. Nawet zapisanie swoich pozycji, aby wrócić do nich za jakiś czas bywa rzadkością.
Największym i najtrudniejszym do odtworzenia zagadnieniem jest właśnie symulacja warunków transakcyjnych, gdyż teoretycznie budowane strategie biorą często w łeb, gdy starasz się je przenieść na realne transakcje. Więcej pisałem o tym we wpisie dotyczącym płynności:
http://opcjenaakcje.pl/handel-opcjami-problemy-praktyczne/
gacek says
Mogę Ci odpowiedzieć w imieniu Radka. Niestety nie ma takich symulatorów, ja taki skonstruowałem sam w excelu. Oczywiście nie oddaje on w 100% warunków rynkowych, choćby ze względu na fakt, że nie wiem jaki byłby rzeczywisty spread w realnej transakcji, ale z grubsza można się zapoznać z działaniem opcji i troche „posymulować” realne strategie. Polecam też skorzystać z arkuszy do symulacji strategii opcyjnych ze strony GPW.
Meursault says
Opcje miesięczne nieoficjalnie 21 lipca, ale wiemy jak to z datami.
Niech kazdy obejrzy wyklad Zenona Komara na stronach gpw , najlepsze wykorzystanie opcji to wystawianie.
Radosław Chodkowski says
A jakimś linkiem zarzucisz? Ważne info.
A co do Zenona Komara, dzisiaj będę pisał o nim na Humanistę, powinno się ukazać niedziela-poniedziałek.
ukasz says
Witam.
O opcjach uslyszalem pewnie gdzies w 2007 r. Na GPW tez jestem jakos od tego czasu.
W 2008r ( nie pamietam w jakim miesiacu ) nakupowalem wrzesniowych putów ( golych ) , indeks poszedl tak w dół ze codziennie mialem wiekszy stres , bo co dzien bylo wiecej witrualnych zyskow na rachunku. Potem bylo kilka dni wzrostu i opcje szybko zaczely wracac do wyceny z dnia zakupu, mimo ze indeks faktycznie moze i wzrosl o 100 ,moze 100 pare punktow ( zreszta nie pamietam juz ) po wczesniejszym spadku o wiele set punktow.
I tego wlasnie chyba nie zrozumiem nigdy ( i nie wiem na czym polega przewaga opcji nad FW ) ze FW spada o 100 ptk – zarabiam 1000zl , opcje tez wtedy ( put ) rosna i np tez zarabiam 100 ptk, indeks wzrasta na korekcie np 40 ptk i nadal mam 60 wirtualnych ptk na plus z FW, a w przypadku opcji cena moze spasc ( put ) juz nawet do ceny sprzed spadku indeksu.
Rozumiem ze to ma zwiazek z wartoscia czasową , ale na fw nadal bym byl do przodu ,a tu wychodzi na to ze trzeba realizowac male zyski , bo na byle korekcie opcje bardzo tracą.
W sumie nie wytrzymalem psychicznie i zamknąlem wszystko , gdzies ok 7000zl + , zaczely sie dalsze spadki i opcje ktore mialem ,a zamknalem dalyby zarobic 200 000 zl !!!! Wiec co ?
Za te 7000 zl kupilem puty grudniowe 2008 r. ( nie pamietam jakie ceny wykonania , ale jak znam siebie to pewnie jakies daleko OTM ) i wig jednak nie spadl tak duzo , mimo ze jednak caly czas spadal , to opcje wygasly bez wartosci !!!!!!!! He he cale 7000 zl , a na FW stawiajac na spadek i tak bym cos przytulil- nigdy nie zrozumiem opcji, choc wracam do nich regularnie i co jakis czas mysle ze moze jednak da sie na nich zarobic. Po drodze od tamtej pory kupilem kilka razy jakies puty – wszystkie wygasly bez wartosci.
Kilka lat temu wykminilem, ze moze trzeba wystawiac a nie kupowac, mam takie spostrzeżenie ogladajac wykresy ze wiekszosc opcji zaczyna swoje zycie z bardzo wysoka cena , a pozniej juz tylko spada do zera. Czasem jest tak ze np na poczatku kosztuja np 100 ptk pozniej ida na np 300 ale i tak koncza jako groszowki, czy nie lepiej wystawiac opcje?
Zdaje sie ze depozytu zabezpieczajace w opcjach sa masakrycznie wysokie ( i nigdzie nie moge znaleźć jak sie je ilczy ) i pewnie ciezko wytrzymac wzrost z 100 ptk na 300 ptk , ale przeciez na koniec i tak wygasaja bez wartosci.
Albo np OW20U142350 jest teraz po 76,20 ,indeks 2355, kupuje dzis ta opcje i zawieram zaklad ze index we wrzesniu bedzie ponizej 2350 i nawet mam racje bo załużmy ze jest 2330 , no i git mialem racje . Zarabiam 2350p – 2330p = 20p x 10zl = 200 zł , ale chwila dzis musze za nia zaplacic 760 zl. To mialem racje czy nie ?????
Naprawde chce to zrozumiec.
Lukasz
Radosław Chodkowski says
Poruszyłeś szereg zagadnień związanych z wyceną opcji i nie da się odpowiedzieć na wszystko w jednym komentarzu. Niestety wartość czasowa z opcji ucieka i dopóki rynek szybko idzie w kierunku kupionych opcji OTM, ich wartość rośnie, ale jak tylko rynek się cofnie lub zatrzyma, a towarzyszy temu spadek zmienności implikowanej, cena opcji spada na pysk.
Co do tego, że opcje są lepsze niż kontrakty, mogę powiedzieć, że opcje są przede wszystkim inne. Pozwalają robić pewne rzeczy inaczej i często lepiej. Nie oznacza to bynajmniej, że każdy ruch rynkowy lepiej można wykorzystać opcjami niż kontraktami. To coś jak porównywanie koparki i samochodu wyścigowego. Każde działa inaczej i służy czemu innemu.
Paweł says
„Zawsze jednak można posiadaną pozycję zamknąć, wycofując z rynku pozostałe pieniądze.”. Szczerze -jako w miarę rozumny gość, który przeczytał broszurki GPW o opcjach i kiedyś kilka książek ekonomicznych zdecydowanie brakuje mi rozwinięcia tej informacji. Tzn. np. Kupuję opcję kupna z rynku GPW i w pewnym momencie widzę że chodzą po np. kursie dającym mi +50 zł. Chcąc zrealizować zysk – wystawiam opcję sprzedaży jako hedge i czekam do rozliczenia czy jest możliwość odsprzedaży tej opcji komu innemu? Szkoda że nie ma jakiś przykładów bezpośrednio na interfejsie maklerskim np. PKO, zdecydowanie by to ułatwiło zrozumienie sprawy – bo jeżeli istnieje opcja sprzedaży/zamknięcia tej opcji bez hedga i istnieje też opcja sprzedaży/wystawienia opcji to potencjalnie narzuca dwie różne operacje o potencjalnie takiej samej nazwie co jest mocno mylące.