Kontynuując podejście zaprezentowane w poprzednim wpisie, pokażę dziś kilka moich ostatnich transakcji opcyjnych. Początkowo miałem zamiar zaprezentować je jako całość już z perspektywy czasu, ale postanowiłem podejść do tego zagadnienia inaczej. Moje transakcje zobaczycie tak, jak ja je widziałem w chwili, kiedy rynek stopniowo rysował wykres. Dzięki temu będziecie w stanie dokładnie przeanalizować przesłanki, którymi się kierowałem w danym momencie, nakładając je na ówczesną sytuację rynkową.
Takie właśnie zagrania, czasami bardziej udane, a czasami mniej, pokazują jak w rzeczywistości wygląda inwestowanie z wykorzystaniem opcji. Ja w swoich działaniach opieram się nie tylko na standardowych strategiach, ale również dokładam do tego sporą porcję analizy technicznej. Sądzę, że daje mi to przewagę w porównaniu do czysto statystycznego podejścia do rynku. Dlatego większość z moich decyzji opiera się właśnie na ocenie tego co robi rynek, przy wykorzystaniu podstawowych reguł, którymi się kieruję.
Można powiedzieć, że wszystkie zaprezentowane poniżej zagrania opierają się na bardzo prostej zasadzie, wielokrotnie już przeze mnie pokazywanej, że jeśli rynek zrobił znaczący ruch w jedną stronę, rośnie prawdopodobieństwo odwrócenia i wystąpienia swingu cenowego w przeciwnym kierunku. Takie właśnie zagrania mnie interesują i kilka z nich zobaczycie na poniższych przykładach.
Spread byka – 4 lipca
Pierwszej transakcji dokonałem w dniu 4 lipca na wrześniowych opcjach call. Jak łatwo policzyć, miały one ok. 2,5 miesiąca do wygaśnięcia i jeszcze dużo wartości wewnętrznej, ale nie mieliśmy wówczas bardziej płynnej serii. Oceniając sytuację rynkową uznałem, że rynek znacząco już spadł i być może czas na ruch wzrostowy. Lekkie przekroczenie wsparcia na poziomie 2375 pkt (majowy dołek) mogło sugerować, że jest to jeszcze poziom, na którym rynek może powalczyć. Zdecydowałem się na kupno spreadu byka 2450/2500. Skoro spread był kupowany, rynek musiałby faktycznie wykonać ruch do samego szczytu swingu, żeby pozycja znalazła się ITM. Z drugiej strony, zapłaciłem za spread niewielką część tego, co mogłem zyskać w wypadku scenariusza wzrostowego, więc nawet przekroczenie poziomu 2400 pkt powinno dać zarobić. Po otwarciu pozycji oczekiwałem na ruch wzrostowy.
Przekształcenie do motyla – 25 lipca
Jak widzicie, nie udało mi się złapać dołka. Zająłem pozycję relatywnie nisko, ale rynek zszedł do okolic poziomu 2315 i dopiero tam znalazł swoje lokalne dno. Jednak nos mnie nie mylił i ruch wzrostowy nastąpił. Jego zasięg wyniósł ok. 100 pkt i rynek znalazł się w okolicach 2415 pkt. Brak dalszych wzrostów sprawił, że zacząłem nieco wątpić w realność poziomów 2500 na indeksie Wig20. Oprócz tego, mimo że rynek faktycznie podniósł się wyżej (tak jak oczekiwałem), upływ czasu osłabił posiadany spread byka na tyle, że jego wartość wiele nie wzrosła. Dlatego postanowiłem dołożyć zagranie spadkowe, co symbolizowane jest przez czerwoną strzałkę. Jednak strategia, do której przekształciłem pozycję nie była jeszcze niedźwiedzia, ale neutralna.
Zdecydowałem się na wystawienie call spreadu na opcjach 2500/2550. Pamiętając, że posiadany dotychczas spread pozostał na rynku, w rezultacie miałem otwartą pozycję zwaną spreadem motyla na opcjach call. Pozycja przedstawiała się następująco: long 2450/2*short 2500 / long 2550. Strategia neutralna, ale jednak ciągle powyżej aktualnego poziomu indeksu Wig20.
Przekształcenie do spreadu niedźwiedzia – 29 lipca
Minęły zaledwie dwie sesje, ale mój pogląd na sytuację rynkową uległ istotnej zmianie. Brak siły na wzrosty i ewidentna skłonność ku spadkom zasugerowały mi, że być może swing wzrostowy ma się już ku końcowi i trzeba uciekać z posiadanych długich pozycji, zostając jedynie ze strategiami lubiącymi spadki. Dlatego zdecydowałem się na okrojenie posiadanego przez siebie motyla do spreadu niedźwiedzia. Zamknąłem spread byka 2450/2500 i zostałem z samym spreadem niedźwiedzia 2500/2550. Spread zamknąłem po cenie, po jakiej go kupowałem. Upływ czasu trochę go osłabił, ale zostało to skompensowane przez wzrostowy ruch rynku. Pozostałem ze spreadem oddalonym od rynku o ok. 100 pkt.
Warto tutaj zauważyć, jak zmieniała się moja pozycja na rynku. Najpierw kupiłem spread, a więc zapłaciłem za niego pieniądze. Rynek musiałby przesunąć się w zakładanym przeze mnie kierunku, żeby pozycja przyniosła zysk. Później przekształciłem strategię do neutralnego motyla. Ograniczyłem potencjał wzrostowy, ale uznałem że obszary powyżej 2550 pkt nie są poziomem, do którego rynek dotrze. W wyniku trzeciej operacji, pozostała mi już tylko wystawiona pozycja w postaci spreadu niedźwiedzia.
Spread byka – 8 sierpnia
Kilka dni i jakieś 100 punktów niżej uznałem, że rynek może być już na wsparciu, zbliżając się do poziomu 2300 pkt. Poziom został już poprzednio przetestowany i się obronił, więc założyłem, że ruch spadkowy również jest na wyczerpaniu i dobrze byłoby zagrać coś w kierunku wzrostów.
Spread 2500/2550 pozostał bez zmian. Zdecydowałem się na wystawienie spreadu byka na opcjach call. Oceniając oferowane przez rynek premie oraz prawdopodobieństwo wygaśnięcia ITM, wystawiłem put spread 2100/2150. Rynek musiałby spaść o 150 punktów, żeby zagrozić posiadanej przeze mnie pozycji.
Spread niedźwiedzia – 21 sierpnia
Po dynamicznym sierpniowym odbiciu, które udało się idealnie złapać w dołku, rynek poszybował w okolice 2450 pkt. Uznałem, że taki ruch jest już wystarczający dla swingu wzrostowego i warto jest wystawić jakiś spread powyżej rynku. W tym jednak momencie zwróciłem uwagę na czas do wygaśnięcia. Na serii wrześniowej miałem już wystawiony spread niedźwiedzia 2500/2550 i sądziłem, że ruch w dół zagwarantuje mi wygaśnięcie tego spreadu bez wartości. Dlatego też podjąłem decyzję o wystawieniu spreadu nie na serię wrześniową, ale już na październikową.
Oceniając długość swingu na ok. 17-20 sesji uznałem, że rynek może znaleźć swój kolejny dołek ok. 20 września i ruszyć w górę aby ok. 20 października szukać kolejnego szczytu. To z kolei nie dałoby możliwości wystawienia call spreadu z powodu zbyt krótkiego czasu do wygaśnięcia. Dlatego postanowiłem wystawić call spread 2550/2600 na opcjach październikowych, na ok. 60 dni kalendarzowych do wygaśnięcia. Mógłbym wystawić go o 50 pkt dalej, ale niska zmienność opcji call znacząco uszczupliła premie.
Podsumowanie
Jak widzicie, aktualnie wystawiony spread byka na poziomach 2100/2150 pozostaje zupełnie bez wartości. Ze względów prowizyjnych, nie opłaca się nawet go zamykać. Tymczasem dwa spready niedźwiedzia wystawione na poziomach 2500/2550 oraz 2550/2600 są istotnie zagrożone. Na razie pozostają one na rynku i mają jeszcze niecałe dwa tygodnie (wrześniowy) oraz sześć tygodni (październikowy).
Oczywiście są różne podejścia co do tego, czy spready należy zamykać zanim dotrą do ceny naszej wystawionej opcji, czy też można im pozostawić trochę więcej miejsca, licząc się z bardziej nerwowym scenariuszem. Oczywiście będę je opisywał na moim blogu.
Widzicie wiec, jak przebiegał w ostatnich tygodniach mój proces decyzyjny. Z jednej strony udało się dość dobrze łapać wierzchołki i dołki. Z drugiej strony, ostatni ruch w górę znacząco zmienił sytuację, przez co naraził na straty obie pozycje. Mimo tego trzeba pamiętać, że inwestowanie w opcje jest procesem długofalowym, a więc pojedyncze straty mają prawo się zdarzać. Kluczem jest odpowiednie operowanie statystyką oraz dokonywanie odpowiednio dużej liczby transakcji, żeby prawo wielkich liczb mogło zrobić swoje.
Fajnie by było jakbyś jeszcze podał ceny poszczególnych transakcji, ale jestem pełen uznanania łapiesz dołki i górki prawie idealnie
Z cenami byłoby to już znacznie trudniejsze do śledzenia. Podam tylko ostatnią transakcję.
Call 2550 wystawiłem za 13,87 pkt, a call 2600 kupiłem za 7,81. W rezultacie otrzymałem premię 6,06 pkt za 50-punktowy spread. Jeśli uda się wystawić drugą nogę za podobną premię, otrzymam 12 pkt premii za 38 pkt ryzyka, czyli da to stosunek zysku do ryzyka na poziomie ok. 0,3.
Następnie trzeba by było podłożyć do tego prawdopodobieństwo wygaśnięcia strategii w zysku i jeśli będzie ono wyższe niż 70%, strategia przyniesie dodatnią wartość oczekiwaną.
Ladny volumen- chyba najlepsze opcje to tygodniowe }}}}}}}}]
To dlatego, że zawęża się odchylenie standardowe i dokonywanie transakcji na odległych cenach wykonania nie ma sensu.