Ulepszanie iron condora może się wydawać trudną rzeczą. Rynek opcji jest rynkiem symetrycznym, można je kupować i wystawiać do woli, a sytuację poprawia możliwość realizowania strategii arbitrażowych. Dlatego, jeśli opowiadacie komuś o waszej strategii lub pojedynczym zagraniu, a on mówi Wam, że jest to złe rozwiązanie, od razu replikujcie, żeby zajmował więc pozycję przeciwną do Waszej, ponieważ musi w ten sposób uzyskać naturalną przewagę, niejako w przeciwieństwie do Waszego braku przewagi.
Ze względu na fakt, że rynek wycenia opcje efektywnie, trudno jest szukać przewagi w samych opcjach. Gdyby iron condor miał przewagę nad rynkiem, zaraz pojawiłyby się inne zagrania niwelujące tę przewagę. W rezultacie samo ustawienie strategii nie stawia nas w lepszej pozycji niż inni. Jeśli wystawienie spreadu byka daje prawdopodobieństwo zysku na poziomie 80%, oznacza to że stosunek zysku do ryzyka jest taki, że niweluje tę przewagę i w rezultacie musimy wyjść na zero. Przewagi trzeba szukać gdzie indziej.
Dlatego dzisiaj pokażę sposób na uzyskiwanie przewagi na rynku. Na przesuwanie szali prawdopodobieństwa w swoją stronę w taki sposób, aby długa seria transakcji dawała nam rosnącą krzywą kapitału.
Zanim jednak do tego przejdziemy, krótki ukłon w stronę osób ponaglających mnie o strategie obronne dla iron condora. Nie każdy wie, jak wygląda przekształcanie i ratowanie strategii, która nie idzie po naszej myśli. Dlatego poniżej umieszczam trzy filmy na temat ratowania innej strategii – strangle poprzez przekształcanie jej do inverted strangle. Zwłaszcza pierwszy film pokazuje, jak wygląda zarządzanie strategią opcyjną, aby nie popaść w tarapaty. Polecam uważne obejrzenie, gdyż właśnie na tym, w dużej części, polega handel opcjami. Lista będzie uzupełniana o kolejne filmy z tego cyklu.
Ulepszanie iron condora – jak to się robi
Przystępując do korzystania ze strategii iron condor, dosyć szybko przekonujemy się, że potrzebna tu jest statystyka. Ustawiając naszą strategię patrzymy mierzymy odchylenie standardowe lub kierujemy się deltą opcji, jako wyznacznikiem prawdopodobieństwa, że wygaśnie ona ITM. W rezultacie otrzymujemy odległość, na którą powinniśmy odsunąć ceny wykonania wystawionych opcji, aby uzyskać odpowiednio szeroką przestrzeń bezpieczeństwa.
Załóżmy dla przykładu, że chcemy wystawić nasze opcje w odległości 100 pkt od aktualnej ceny rynkowej. Tak podpowiada nam delta, odchylenie standardowe lub inne parametry, które do tego wykorzystujemy. W rezultacie, nieco upraszczając, nasze pole bezpieczeństwa będzie dzisiaj wyglądało następująco:
Przyjmując dzisiejszy poziom indeksu na 2415 pkt, odmierzamy 100 pkt w górę i 100 pkt w dół, co daje nam 200-punktową przestrzeń między cenami wykonania obu opcji. Oczywiście nie wystawimy opcji dokładnie odpowiadających tym cenom, ale załóżmy, że jest to możliwe. Niebieska pionowa linia oznacza 19 września, czyli dzień w którym opcje te będą wygasały.
Rozbijmy strategię na dwie części
Przestańmy na pewien czas myśleć o kondorze, jako o jednej strategii. Pamiętamy, że w istocie składa się ona z dwóch innych strategii:
- wystawionego powyżej rynku call spreadu
- wystawionego poniżej rynku put spreadu
Decydując się na ustawienie IC jako strategii, dokonujemy czterech operacji na opcjach, wystawiając jednocześnie dwa spready. Tym razem rozłożymy obie te transakcje w czasie, najpierw wystawiając jeden spread, a dopiero po pewnym czasie drugi.
Celem tego zagrania nie jest zmiana wartości opcji związana z upływem czasu. Intencją inwestora jest zmiana poziomu instrumentu bazowego w taki sposób, aby nieco korzystniej rozłożyć prawdopodobieństwa dla naszej strategii. Mówiąc wprost, wystawiamy put spread w chwili, kiedy rynek jest lokalnie wyprzedany, a call spread wtedy, gdy rynek jest wykupiony.
Przejdźmy do przykładu. Dla uproszczenia przyjmiemy, że niezależnie od upływu czasu oraz zmiany instrumentu bazowego, nasze bezpieczeństwo będzie wymagało oddalenia wystawianych opcji o 100 punktów.
Załóżmy, że w dniu 08.08.2014 r. inwestor, widząc rynek blisko wsparcia, uznał że jest już odpowiednio nisko i nastąpi odbicie. Była to zatem dobra okazja do wystawienia put spreadu. Przyjmując, że cena oscylowała w tym dniu w okolicach 2315 pkt, wystawia swoje opcje ze strikiem 2215. Czas pokazuje, że oczekiwania inwestora potwierdziły się i sierpień przyniósł silne wzrosty. Rynek poszybował do poziomu 2450 pkt. Inwestor w dniu 21.08.2014 r. uznał, że jest to już dość wysoki poziom, a więc wystawił call spread ze sprzedaną opcją na poziomie 2550 pkt. Tak przedstawia się ta sytuacja na wykresie:
Rynek zaliczył jeszcze jedno podbicie, po czym spadł niżej. W dniu dzisiejszym nasz inwestor posiada iron condora z cenami wystawionych opcji na poziomie 2215-2550, co równa się szerokości rzędu 335 pkt. Trzeba przyznać, że jest to zdecydowanie większe pole bezpieczeństwa niż 200 punktów przy tradycyjnie wystawionej strategii, otwartej jako całość w jednym momencie.
Legging into iron condor
Podejście takie nie ma swojego odpowiednika w języku polskim. Anglojęzyczne sformułowanie legging into wynika z uznania, że iron condor ma dwie nogi, z których najpierw ustawia się jedną, a później drugą. Być może i my wypracujemy sobie odpowiednik tego sposobu otwierania pozycji, ale czas to pokaże.
Co zyskujemy podchodząc do iron condora w ten sposób? Przede wszystkim, jeśli uda nam się faktycznie osiągnąć nasz cel, otrzymujemy większy obszar bezpieczeństwa. Sprawia to, że zamiast skuteczności 80% uzyskujemy skuteczność rzędu 90%. Niby 10% to niewiele, prawda? Ale zmieniając stosunek wygranych do stratnych z poziomu 8/2 na poziom 9/1, poprawiamy nasze wyniki dwukrotnie. Pamiętamy przecież, że za każdym razem wystawiamy spread oddalony o 100 punktów od bieżącej ceny rynkowej, a zatem otrzymywana premia i poziom ryzyka są takie same, niezależnie od tego, czy wystawiamy IC w jednym momencie, czy też w rozbiciu na dwie transakcje.
Po drugie, możemy zaoszczędzić nieco na prowizjach. Zbudowanie strategii z czterech opcji oznacza czterokrotne przejście przez spread rynkowy między zleceniami bid i ask. Można próbować walczyć z rynkiem poprzez wrzucenie pierwszej z ofert do środka spreadu i zaczekać na inwestora, który weźmie drugą stronę. A kiedy pierwsza opcja jest już na rynku, szybko dokonać pozostałych trzech transakcji. W rezultacie koszt spreadu z 4 redukuje nam się do powiedzmy 3,5. Przy rozbiciu IC na dwie transakcje, mamy już dwie opcje inicjujące pozycję, a zatem możemy zaoszczędzić na spreadzie jeszcze więcej. Płacąc spread na poziomie 1.5 przy każdej nodze, sumaryczny koszt płaconego spreadu spada do poziomu 3.0. Może się to wydawać małą oszczędnością, ale wraz z rosnącym doświadczeniem przekonacie się, że ma to wielkie znaczenie.
Po trzecie wreszcie, jeśli macie dobre wyczucie rynku, możecie poprawić zyskowność strategii IC. Zakładając, że skutecznie trafiacie w dołki i górki rynkowego ruchu, można wystawiać nogi/spready oddalone nie o 100 punktów (lub dowolną inną jednostkę, którą mierzymy nasz obszar bezpieczeństwa), ale o np. 50 punktów. Otrzymujemy wtedy więcej premii, a poziom ryzyka jest mniejszy. Odbywa się to kosztem nieco mniejszego prawdopodobieństwa sukcesu, ale ciągle jest ono zdecydowanie większe niż przy wystawianiu IC podczas jednej sesji giełdowej.
Z ryzyk, które w ten sposób podejmujemy, wymienić należy przede wszystkim ryzyko pomylenia się w ocenie sytuacji rynkowej. Jeśli rynek nie zatrzyma się w miejscu, w którym wystawiliśmy jedną nogę, stajemy przed trudnym wyborem. Czy wystawić drugi spread mimo tego, że jego prawdopodobieństwo sukcesu będzie mniejsze niż zakładane, czy też pozostać przy tej jednej nodze, jako strategii samej w sobie (credit spread). Ja skłaniam się ku temu drugiemu rozwiązaniu, ale decyzja jak zwykle należy do każdego z Was.
Jakie założenia leżą u podstaw takiego zagrania
Model wyceny opcji bazuje na założeniu, że ceny poruszają się przypadkowo. W każdym momencie rynek ma takie same szanse na poruszenie się w górę, jak na przesunięcie się w dół. My, jako inwestorzy, wiemy że to nie prawda. Przykładem mogą być trendy, podczas których szanse na ruch w kierunku trendu są wyższe niż szanse na ruch przeciwny. W tej sytuacji wykorzystujemy podobne zjawisko. Transakcji dokonujemy wtedy, kiedy sądzimy że rynek ma większe szanse na cofnięcie się do interesującego nas zakresu niż na ruch oddalający się od średniej.
Niestety nie zawsze łatwo jest określić, czy podejmujemy decyzje w dobrych momentach. Tutaj wchodzi w grę analiza zupełnie innego rodzaju niż ta stosowana zazwyczaj przy opcjach. Musimy mieć podejście pozwalające na ocenę, czy faktycznie rynek pozwala w taki sposób zarobić. Ja opieram swoją przewagę na swingach cenowych, co będziecie mogli obejrzeć już w kolejnym wpisie, kiedy zaznaczę na wykresie momenty, w których wystawiałem poszczególne nogi iron condora. Być może do tego czasu dojdzie jeszcze jakaś transakcja, którą warto będzie się podzielić.
Tymczasem, żeby dobrze zrozumieć koncepcję, o której mówię, umieszczam poniżej nagranie z webinaru, którego autor stosuje ulepszanie iron condora na podstawie powrotu do średniej, przy wykorzystaniu regresji liniowej. Warto rzucić okiem.
Podsumowanie
Koncepcja rozbicia iron condora na dwa spready jest jednym z lepszych rozwiązań mogących pomóc w uzyskaniu przewagi nad rynkiem. Jeśli będziemy mieli rację i rynek faktycznie zachowa się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, otrzymamy większe pole bezpieczeństwa i lepszą premię przy mniejszym ryzyku. Jeśli nam się nie uda odczytać rynku, no cóż, zostaniemy ze spreadem i tak oddalonym od ceny instrumentu bazowego o pewną odległość, dzięki czemu będzie to symulowało połówkę naszego iron condora. Sądzę, że warto jest zaimplementować takie zagrania do własnego systemu inwestycyjnego.
A w kolejnej części cyklu dotyczącego iron condora, opisuję moje transakcje oparte na powyższej zasadzie.
Wreszcie biuro maklerskie wchodzi do Polski – DEgiro
opcja kupna DAX 0,75 EUR , a nie 3 euro
Apple- facebook wreszcie pogramy na opcjach po 0.75 dolara
ciakawe co inne biura zrobia
Na razie nie ma się co ekscytować, zobaczymy jak pomysł ten wypali w praktyce 🙂
Probowalem troche bawic sie opcjami na koncie w CDM Pekao, ale okazalo sie ze wystepuja tam problemy z wzajemna korelacja depozytow opcji przypadajacych na ten sam termin wykonania. Przez jaki rachunek dokonujesz zlecen? Nie spotykasz sie podczas skladania zlecen z tego rodzaju problemami?
Co masz na myśli pisząc o tych depozytach? Nie bardzo rozumiem.
Np. po zakupie opcji kupna opcji z wyzszym strikiem i wystawianiu opcji kupna z nizszym strikiem (spread niedźwiedzia) zdarzało mi się, że system żądał przy wystawianiu opcji z nizszym strikiem depozytu wielokrotnie przekraczającego maksymalną stratę mozliwa na tej strategii. Np. przy mozliwej stracie 500 PLN system żądał depozytu okolo 4000 PLN, tak jakby nie brał pod uwagę zakupionej opcji zabezpieczającej z wyższym strikiem. System weryfikowal depozyt w dol dopiero po zakonczeniu sesji.
Biuro DEgiro
Do konca roku opcje na wig20 i opcje na amerykanskie indeksy oraz akcje.
Na razie opcje na europejskie indeksy i akcje mozna grac .
Do sprawdzenia platformy wystarczy 0.50 groszy
ps. po czynach poznacie
pozdrowienia
Radek, opisujesz fajnie tylko niestety w praktyce nie jest przecież tak różowo.
A niestety pomijasz kilka aspektów (jak zresztą 99% stron o opcjach w necie) a one są bardzo ważne i w praktyce rzutują na to że te rady zazwyczaj przewagi nad rynkiem nie dadzą.
Nie chcę tu krytykować tego co piszesz tylko pokazać drugi stronę na która koniecznie trzeba zwrócić uwagę i przemyśleć chcąc stosować metody opisywane przez Ciebie.
Ja na opcjach gram już trochę, może raczej „próbuję” grać (i Twoje blogi śledzę 🙂 ) i niestety większość internetowych porad wygląda dobrze w teorii a w praktyce, szczególnie polskiej jest dużo gorzej.
Kiedyś na forum StockWatch były wątki w których ludzie zajmowali jakaś pozycję na realnych danych i z czasem ją bronili/przekształcali. Te wątki były zaj**** ale niestety się skończyły, ale z tego co pamiętam te obrony nie zawsze wychodziły.
Może spróbuj założyć jakiś podblog symulujący na bieżących danych jak obsługujesz swoje strategie.
Wtedy można by w realu zobaczyć na ile te rady są skuteczne. (ja z doświadczenia twierdzę ze średnio skuteczne)
A teraz krytyka
1.
kupno najpierw put spreada ustawionego na 2215 a jak wzrośnie to call spreada
Tylko co będzie jak spadnie?
Stracisz więcej niż jakbyś od razu kupił IC. A przecież czasem mimo tego wsparcia na które liczysz spada bardziej. I nie zawsze się podnosi. Wtedy trzeba albo czekać do końca i zrealizować max. stratę albo zrolować albo bronić (pomijając już inna sprawa jak)
Sprawdzając w ten sposób zyskowność IC trzeba by sprawdzić też właśnie ten aspekt – nieudane kupienia w ten sposób, stratę/zysk itp.
Z drugiej strony – jeśli kupisz tego put spreada na 2215 i wzrośnie – to w tym momencie może się okazać że sensowniej będzie zrealizować zysk zamykając spreada i przejść do nowej strategii niż męczyć dalej resztę IC. Bo przecież zmieniły się realia – czas do wygaśnięcia, zmienność itp. Tu też trzeba by zrobić odpowiednie obliczenia.
W obu powyższych przypadkach sprawdzenie statystyczne może być dość trudne, empiryczne jeszcze trudniejsze, co w praktyce powoduje że te rady można włożyć w buty 🙁
Zresztą jeśli masz na tyle dobre wyczucie rynku żeby kupowanie najpierw jednej nogi a potem drugiej dało Ci realną przewagę to dużo większy zysk będziesz miał kupując zwykłe opcje.
Np. jeśli chcesz kupić najpierw nogę za 2215 i liczysz że pójdzie w górę i rzeczywiście statystycznie masz rację i idzie w górę – to większy zysk da Ci kupienie od razu łysego calla niż męczenie IC.
2.
Oszczędzanie na prowizjach.
Świetnie, tylko co jeśli opcja którą chcesz kupić są notowane po 47,5/50 (chyba realnie) ustawiasz się na 48,75 (żeby zaoszczędzić 1,25pkt.) a tu kicha. Rynek w tym momencie zawraca.
Możesz kupić w panice natychmiast i stracić więcej niż te 1,25 pkt.
Możesz czekać ze może kiedyś wróci, ale jeśli nie wróci to możesz stracić więcej nie domykając strategii niż te 1,25 pkt.
A kupując na gorszych poziomach bądź nie domykając strategii masz bardzo duże szanse stracić na całości strategii 5, 10 pkt. i więcej.
Tak czy inaczej – trzeba by mieć wiedzę statystyczną na ile jest to opłacalne. No i zdawać sobie sprawę że jeden taki niewypał i pogorszenie strategii np. o 10 pkt. musi być zrekompensowane już 8mioma trafionymi oszczędnościami na bid/ask. Czyli na dłuższą metę nie jest to specjalne dobry sposób na polepszanie strategii.
3.
Wystawianie nóg IC odległych o 50 an nie 100 od bieżącego kursu – patrz dwa powyższe punkty. Jeśli jesteś taki dobry to masz lepsze sposoby zarabiania niż IC.
T
Piszesz o ważnych kwestiach i cieszę się, że są osoby czytające mnie bardzo krytycznie. Prawdą jest, że nie mamy i długo nie będziemy mieli oprogramowania pozwalającego na robienie backtestów różnych strategii. Coś takiego najczęściej robi jakiś research team, który mieli dane przez kilka dni i daje jakiś wynik. A różnego rodzaju złożone scenariusze (wystaw spread jak zaistnieje X, przekształć jak Y, a skasuj pozycję, jak Z, zapewne nigdy nie będą możliwe do zasymulowania. A teraz do rzeczy.
Rozbijanie strategii IC na dwa spready ustawiane w różnym czasie faktycznie wystawia nas na pewne ryzyko. Jeśli mamy rację, poprawiamy obszar bezpieczeństwa IC. Jeśli nie mamy racji, prawdopodobnie pozostanie nam utrzymywać wystawiony spread i rozgrywać go jako oddzielną strategię. Czyli bronić, jeśli będzie trzeba. Ale opcje nie wymagają ścisłego timingu, więc rynek może powrócić na korzystną dla nas stronę i wtedy otworzymy drugą nogę.
Co do tego, że dobre czucie rynku daje lepiej zarobić na innych strategiach (a tym bardziej na kontraktach terminowych), zdecydowanie mogę się z tym zgodzić. Tyle tylko, że opcje mają o wiele mniej ograniczeń związanych właśnie z czuciem rynku. Nie musimy mieć racji tu i teraz, ale np. w przeciągu najbliższych dwóch tygodni. To znacząco ułatwia sprawę. Zwłaszcza, jeśli inwestor opiera się na bardzo prostych schematach.
Co do spreadów bid/ask, faktycznie można mieć takie problemy. Niektórzy zalecają wyczekiwanie na odpowiednią sytuację rynkową, tzn. upday dla wystawiania call spreadu i downday dla wystawiania put spreadu. Wtedy rynek niejako dąży w kierunku naszych zleceń. Każde opóźnianie transakcji naraża nas na ryzyko. Dlatego staram się pisać pokazując scenariusze, jak może to wyglądać. Nie każdemu musi to pasować do strategii lub chociażby czasu możliwego do poświęcenia na inwestowanie.
Dzięki za ten komentarz. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej i będziesz zwracał w komentarzach uwagę na to, co może mi umknąć 🙂
Ależ jestem od dawna i z ciekawością śledzę oba blogi.
Aczkolwiek mi się najbardziej podoba idea strategii opcyjnych delta neutral tylko że w praktyce nie jest to też takie proste 🙁
Na opcjach gram już dość długo, przez pewien dość długi czas prowadziłem też zresztą dodatkowo symulacje na żywych/realnych danych (zresztą mam realne dane z dość długiego okresu więc jak potrzebuję to mogę sobie za symulować strategię kiedy chcę) i niestety to najczęściej wyglądało jak miotanie się raz w jedną raz w drugą stronę i nawet jak ostatecznie zazwyczaj wychodził zysk to tak naprawdę nigdy nie miałem pewności czy to dlatego że moje metody były takie świetne czy dlatego że rynek był przychylny. Aczkolwiek były sytuacje że wystawiając np. short stradla i long stradla na tych samych opcjach na koniec obie strategie były zamknięte z zyskiem.
W każdym razie na pewno warto wiedzieć o taki prostych metodach typu kupić najpierw jedną nogę a potem drugą ale wydaje mi się że opisując takie coś powinieneś właśnie pokazać również wady (które wg mnie właśnie niwelują całą przewagę rynkową takiej prostej metody)
Jeśli to ma być blog dla początkujących to warto to robić aby ktoś przypadkiem nie łyknął tego jako Graala a potem płakał 😉
Pozdrawiam
T
Mam już przygotowany kolejny wpis, w którym pokazuję moje transakcje opcyjne na serii wrześniowej i październikowej. Mam nadzieję, że będzie kilka ciekawych spostrzeżeń dla czytelników 🙂
Witaj. Dzisiaj przez przypadek trafilem na Twojego bloga. Mam bardzo dobre rozeznanie na temat instrumentów finansowych i wypracowane zdanie na ten temat, m.in. na temat opcji, które uważam za dużo lepsze instrumenty niż np. kontrakty. Sam prowadzę bloga nt. inwestowania (jeżeli nie przeszkadza to proszę o zostawienie w nicku tego komentarza adresu strony) ale swoim czytelnikom mocno odradzam korzystanie z giełdy. Ja sam natomiast miałem różne rezultaty, nie mówię że nie da się zarabiać, ale na pewno jeżeli potrafi się dostrzegać nieefektowność rynku to i tak trzeba mieć stalowe nerwy-szczególnie na derywatach. Widzę, że blog istnieje od jakiegoś czasu. Może nie znalazłem artykułu w gąszczu informacji, ale czy mógłbyś powiedzieć, jak wyglądają Twoje wyniki, trackrecord, nawet tylko procentowo, na rynku opcji? W ciągu kilku miesięcy o ile udało się być lepszym/slabszym od benchmarku? Pozdrawiam i powodzenia.
Prowadzę dwa blogi i kilka razy zastanawiałem się nad publikowaniem swoich rezultatów. Jednak wiąże się to z wieloma dolegliwościami, których niekoniecznie chcę doświadczać, jak chociażby pytania o konkretne zagrania lub też konieczność tłumaczenia się ze strat, podczas gdy były one uwzględnione w strategii.
Część moich transakcji pokażę w kolejnym wpisie.
Dzięki za odpowiedź. Też odradzałbym podawanie konkretnych transakcji bo w przypadku wpadek niektórzy mogą czuć co najmniej rozczarowanie. Bardziej jednak interesuje mnie sama wartość procentowa wzrostu portfela biorąc pod uwagę cały (nawet niepracujący) kapitał (czyt. depozyty) czyt. ROE a nie ROA. Jeden z komentarzy poruszał tematykę Domu Maklerskiego z którego prowadzisz transakcje. Ja korzystałem z usług różnych DM i w przypadku wystawiania opcji życzyły sobie dość wysokie depozyty, nawet z zakupionymi opcjami zabezpieczającymi (np. Short call 2400 i long call 2450). DM nie wie, jaką strategię stosujemy i nie godzi się na te 50pkt depozytu (załóżmy) tylko oczekuje depo jak dla gołej short (ok 400pkt.). Znacznie zmniejsza się efektywność inwestycji, roe, ze względu na większe zaangażowanie kapitałowe i tym samym mniejszą dźwignię. Dlatego też pytałem o wyniki portfela, bo ja nie znalazłem dm który godziłby się na uzależnianie depo od składu portfela, a ma to bardzo istotne znaczenie dla portfeli opcyjnych. Przy portfelach mieszanych zabezpieczeniem mogą być np. akcje czy obligacje wg parametrów dm. Może właśnie dlatego nie widziałeś wcześniej tego problemu(gdzieś czytałem że masz i akcje i opcje), a jest on bardzo istotny.
Faktycznie, wymogi depozytowe mogą być ograniczeniem. Swoją drogą kiedyś napisałem tekst do Equity Magazine a temat wykorzystywaniu akcji i obligacji jako zabezpieczenia.
Ale z mojego doświadczenia wynikało, że problemy z depozytem pojawiały się przy transakcjach, które i tak przekraczały moje preferencje ryzyka. Więc grając ostrożnie, nie powinno być z tym częstego problemu.
Przeprowadziłem kilka symulacji na realnych danych.
Oni dostają premię 2$ a aktualny kurs jest XYZ to 50$.
Otrzymana premia ma 4% aktualnej wartości akcji.
Rozstaw ich strategii to 10% – 45-55 $.
Na polskie warunki przy WIG20=2300-2400 4% to ciut poniżej 100pkt. Uznajmy 100 pkt.
Z kolei 10% rozstaw to prawie 250 pkt.
Opcje z serii wygasającej w grudniu 2013.
Analiza ostatnich trzech miesięcy gdyż wtedy najszybciej spada premia z wystawionych opcji czyli najwięcej zarabiamy.
Dane rzeczywiste
Dla 4%
25 wrzesień g. 14:30 kurs WIG20 2400
call 2500 – cena sprzedaży – 53
put 2300 – cena sprzedaży – 63
Rozstawienie strategii daje więc 116 pkt.
Jest to ~0.5 odchylenia standardowego czyli konieczność obrony jest prawie pewna
dla 10%
call 2650 – cena sprzedaży – 17,5
put 2150 – cena sprzedaży – 27
Rozstawienie strategii daje więc 44,5 pkt.
jest to ~jedno odchylenie standardowe czyli zapewne też będzie trzeba bronić
Na filmie podali że p-stwo dotknięcia jest 97% więc wybieram wersję 4%
breakeven to 2175-2625
15 października – WIG20=2540
Zaczynamy bronić
rolujemy puta na 2450
odkupujemy puta 2300 za 13
sprzedajemy puta 2450 za 41
Breakeven to 2300-2650
max premia – 144
19 listopada Wig20=2625 już jest blisko do breakeven więc zróbmy reverse
odkupujemy puta 2450 za 10
mamy calla 2500 więc sprzedajemy puta >2500, np. 2600 za 40
nowy breakeven to 2425-2675
max premia – 74
12 grudnia – WIG20=2440
znowu trzeba bronić.
odkupujemy call 2500 za 12
sprzedajemy call 2450 za 30
breakeven 2400-2650
Teraz do końca nie trzeba już nic robić
Popatrzmy jednak an kolejne etapy:
1. rozpiętość zysku 450 max premia 116
2. rozpiętość zysku 350 max premia 144
3. rozpiętość zysku 250 max premia 74
4. rozpiętość zysku 250 max premia 42
Zawęziliśmy sobie pole zysku z 450 do 250 pkt, straciliśmy 2/3 max premii, a pole zysku w kierunku wzrostów przesunęło się zaledwie o 50 pkt (od 2625 do 2675) a w dół zmniejszyło się o 225 pkt (i obecnie kończy się na 2400)
Gdyby wzrosty były większe, wystarczyłoby jeszcze 100 pkt – do 2750 i właściwie max. premia maleje do zera a cała strategia zaczyna w całości wchodzić po 0 wtedy nawet jej zamknięcie nie da zysku 🙁
ale są spadki
18 grudnia 2385
Właściwie poza cięciem strat nie możemy już tej strategii specjalnie bronić.
Finalnie indeks kończy <2400 wiec tracimy, ale niewiele.
W innych symulacjach potrafiło być jeszcze gorzej.
Zapewne można poczekać na odbicia i kolejne transakcje w trochę lepszych momentach zawrzeć.
Można trochę manipulować ograniczając bardziej pole zysków a zyskując wzrost max. premii.
Ale wielkiej poprawy nie będzie raczej.
Niestety nie mogę tu wkleić obrazków jednak graficznie wygląda to nieciekawie 🙁