Polski rynek opcji w ostatnich miesiącach spotyka się ze znaczną i zasłużoną krytyką, w tym również z mojej strony. W zasadzie nie mogę przypomnieć sobie pozytywnego aspektu, który można by było przypomnieć i pochwalić. Ostatnim takim wydarzeniem było zeszłoroczne wprowadzenie do obrotu opcji miesięcznych, które pozwoliły na realizowanie wielu strategii inwestycyjnych. A przynajmniej teoretycznie miały pozwolić, gdyż rezultaty nie powalają na kolana. Rok 2015 jest ciągiem przykładów, że opcje są instrumentami, których w zasadzie nikomu nie chce się rozwijać. A bez GPW i bez domów maklerskich, inwestorzy sami nie przyjdą.
Postanowiłem poświęcić dzisiejszy wpis analizie sytuacji, w jakiej znajduje się rynek opcji. Postaram się, bez gołosłownego narzekania, pokazać co nie działa, ale co ważniejsze, poszukam również sposobów na to, żeby sytuacja mogła się poprawić. Nie będą to w całości moje przemyślenia, gdyż część z argumentów pojawiło się w trakcie moich rozmów z inwestorami i ekspertami. Co więcej, postaram się również przytoczyć w kilku miejscach stanowisko GPW, w którym przedstawiciele giełdy uzasadniają taki, a nie inny stan rzeczy.
Zachęcam wszystkich do rzeczowej dyskusji. I mam tu właśnie na myśli dyskusję rzeczową, mającą na celu zdiagnozowanie problemów i poszukanie rozwiązań. Wiadomo, że zazwyczaj chodzi o kasę, ale być może ktoś w końcu przeczyta trochę argumentów i przejrzy na oczy.