Inwestowanie przy użyciu jakiegokolwiek instrumentu mija się z celem, jeśli nie zna się jego dokładnej specyfiki. W przypadku opcji jest podobnie, ale ryzyko niewiedzy w tym zakresie jest dodatkowo zwiększone przez występującą przy opcjach dźwignię finansową. Dlatego w tym i kolejnym wpisie postaram się napisać o sprawach, które mogą się wydawać nudne, ale które trzeba znać.
Opcje na GPW są standaryzowane
Oznacza to, że to nie inwestorzy decydują o szczegółach kontraktu opcyjnego, ale giełda. Rolą inwestora jest jedynie wybrać odpowiadające mu opcje z palety dostępnych instrumentów i nimi obracać. Jest to więc przeciwieństwo opcji konstruowanych np. w bankach dla przedsiębiorstw posiadających relacje z podmiotami zagranicznymi. Takie opcje bywają indywidualnie negocjowane, co pozwala ustalić szczegóły umowy.
Czy to dobrze, że GPW wprowadziła standard opcji? Wydaje mi się, że tak. Dzięki temu inwestorzy są w stanie opanować ich konstrukcję w stosunkowo krótkim czasie. Mnogość zastosowanych rozwiązań mogłaby sprawiać trudności, przez co inwestowanie byłoby jeszcze bardziej złożone. A posiadając obecnie opcje notowane tylko na Wig20, wystarczy przyswoić ich specyfikę i można próbować swoich sił na giełdzie. Zmniejsza to też ryzyko, że inwestorzy nie doczytają jakichś szczegółów technicznych dotyczących opcji i w rezultacie poniosą nieprzewidzianą stratę.
Z drugiej strony, wprowadzenie opcji na akcje spowoduje trochę zamieszania, gdyż będą one już zdecydowanie innymi instrumentami. Wykonanie przez dostawę instrumentu bazowego sprawi, że inwestorzy będą musieli poznać nieco inną specyfikę handlowania tymi właśnie kontraktami.« Czytaj dalej »