Rolowanie opcji jest bardzo popularną metodą przedłużania ważności naszej strategii przy jednoczesnym uzyskiwaniu dodatkowej premii. Oczywiście strategie opcyjne mogą zakładać kupowanie opcji, jak chociażby long strangle lub ich sprzedawanie, jak credit spready czy iron condory. W niniejszym wpisie omówię znaczenie rolowania opcji dla strategii zakładających zajmowanie krótkich pozycji w celu otrzymywania od rynku regularnej wypłaty związanej z upływem czasu. Przedłużanie ważności strategii przy opcjach kupionych sprawia, że ponosimy ciągły koszt. Wystąpienie oczekiwanego ruchu rynkowego może przyczynić się do pokrycia tego kosztu, ale jestem zdecydowanym zwolennikiem pieniędzy wpływających do mojego portfela niż z niego uciekających.
Rolowanie opcji, czyli co?
Rolowanie opcji jest praktyką wiążącą się z wieloma zagadnieniami, z których dużą część omówiłem już na łamach tego bloga. Wiemy, że opcje są instrumentami posiadającymi określony termin wygasania. W związku z tym, strategia pozostawiona sama sobie wygaśnie przynosząc nam zysk lub stratę. Jeśli chcemy ponownie zająć pozycję, musimy utworzyć strategię na nowo wykorzystując do tego którąś z kolejnych serii opcji.
Zastanawiałem się chwilę nad tym zagadnieniem i doszedłem do wniosku, że nie należy nazywać rolowaniem sytuacji, w której pozwalamy opcjom wygasnąć, a następnie otwieramy nową pozycję. Można nazywać to odnowieniem pozycji lub jej otwarciem na nowo, ale nie rolowaniem. Rolowanie ma miejsce w sytuacji, gdy aktualne opcje posiadają jeszcze jakiś czas do wygaśnięcia, niezależnie od tego, czy jest to tydzień, czy jeden dzień, a my decydujemy się na zamknięcie posiadanej pozycji i otwarcie jej na nowo, już na kolejnej serii. Co ważne, stosowana strategia również musi pozostać taka sama. Trudno byłoby nazywać rolowaniem sytuację, w której zamykamy iron condora, a w to miejsce otwieramy coś innego, np. short call. Są to dwie różne strategie, nie powiązane z systematycznym ich stosowaniem.
Dlaczego rolujemy opcje
Rolowanie stosujemy wtedy, gdy chcemy przedłużyć ważność jakiejś strategii. Zakładając, że mamy niedźwiedzie nastawienie do rynku i posiadamy wystawione opcje call, jeśli nie zmienia się nasza ocena indeksu i nadal chcemy posiadać wystawione opcje call, zwyczajnie rolujemy pozycję na kolejny miesiąc.
Wiedząc, że opcje posiadające więcej czasu do wygaśnięcia posiadają więcej wartości czasowej, spodziewamy się przypływu premii opcyjnej. Przykładowo zamykamy aktualnie otwartą pozycję płacąc za to 3 punkty i jednocześnie wystawiamy pozycję na kolejny miesiąc otrzymując 10 punktów. Różnica w postaci 7 punktów premii jest dla nas bonusem i ładnym przychodem. Trudność polega na tym, że przedłużając czas trwania pozycji przedłużamy również naszą ekspozycję na ryzyko. Oznacza to, że o miesiąc dłużej będziemy musieli bronić wystawionych opcji przed wahaniami ceny instrumentu bazowego. Można powiedzieć, że otrzymujemy coś za coś, ale przypływ premii opcyjnej jest dla nas głównym celem podczas rolowania.
Kolejnym argumentem przemawiającym za zrolowaniem obecnie posiadanej pozycji jest chęć uniknięcia gamma risk, czyli zjawiska które niedawno opisywałem. Ostatnie dni notowań opcji sprawiają, że instrumenty te stają się bardzo szybkie, jeśli chodzi o zmianę swojej ceny w zależności od zmian ceny instrumentu bazowego. Odpowiada za to właśnie wysoka gamma. W sytuacji, w której niespodziewany ruch o kilkadziesiąt punktów może sprawić, że zamiast zysku miesiąc zakończymy ze stratą, warto jest rozważyć zrolowanie pozycji na kolejną serię.
Również wcześniejsze obawy przed poniesieniem straty mogą nas skłonić do przeniesienia pozycji o miesiąc w przód. Zdarza się to zwłaszcza przy swing tradingu, kiedy to sądzimy, że rynek w pewnym momencie zawróci, ale jednocześnie kończy nam się czas i jest spore ryzyko, że wygasanie zastanie nas w najgorszym możliwym momencie. Przydarzyło mi się coś takiego podczas wygasania wrześniowego, kiedy posiadałem wystawione calle 2500, a rynek w dniu wygasania ostatecznie zamknął się na poziomie 2539 pkt. Pozycję zamknąłem wcześniej w ciągu dnia, zaliczając niewielką stratę, ale gdybym zdecydował się na jej zrolowanie (czego nie zrobiłem) październik byłby już zdecydowanie dobrym miesiącem.
Kiedy rolować pozycje
Wybór momentu odpowiedniego na rolowanie posiadanej pozycji również nie pozostaje bez znaczenia. Nie mam tu na myśli czasu do wygaśnięcia, który omówiliśmy wyżej, ale relację ceny instrumentu bazowego do cen wykonania naszych opcji. Weźmy przykład credit spreadu, z którego bardzo często korzystam. Jeśli instrument bazowy znajduje się pomiędzy cenami wykonania naszych opcji (np. 2325 dla opcji 2300/2350) cena takiego spreadu będzie wynosiła ok. połowy jego rozpiętości, czyli w przybliżeniu 25 punktów. Wartość ta nie jest zależna od czasu pozostałego do wygaśnięcia i spread będzie kosztował tyle samo dla opcji wygasających za miesiąc, jak i za pół roku. Trzeba o tym pamiętać, mimo że prawidłowość ta działa tylko przy spreadach. Cena pojedynczej gołej opcji (do wystawienia) jest znacznie niższa dla serii bieżącej niż dla serii przyszłych.
Biorąc pod uwagę fakt, że przy wystawianiu opcji chcemy, żeby pozostały one poza pieniądzem, czyli OTM, powinniśmy zdecydować się na rolowanie zanim instrument bazowy dotrze do naszych opcji. W ten sposób będziemy w stanie wykorzystać dodatkową premię płynącą z faktu, że spready posiadające więcej czasu do wygaśnięcia są więcej warte.
Przy kalkulowaniu momentu, w którym decydujemy się na zrolowanie posiadanej pozycji pomocna bywa delta (wystawionej opcji). Przypomnijmy, że z grubsza oznacza ona prawdopodobieństwo wygaśnięcia naszej opcji ITM. Jeśli rynek zbliża się na tyle, że delta rośnie do określonego przez nas poziomu, możemy zrolować pozycję, żeby zyskać trochę czasu i trochę premii.
Drugim ze wskaźników bywa nasza relacja do posiadanego spreadu. Mam tu na myśli relację premii otrzymanej za jego wystawienie do premii, którą musielibyśmy zapłacić za jego odkupienie. Przyjmowane są tutaj różne wartości, ale często słyszy się o dwukrotności otrzymanej premii. Przykładowo, jeśli za wystawienie spreadu otrzymaliśmy 10 punktów, rolujemy wtedy, gdy musimy za zamknięcie pozycji zapłacić 20 punktów. 10 z nich otrzymaliśmy na początku, a drugie 10 to strata. Możemy ją odrobić otwierając spread na kolejnej serii i otrzymując za to 10 punktów. W ten właśnie sposób dokonaliśmy bezkosztowego rolowania pozycji.
Jak rolować? Out, czy up&out?
Rolując wystawione opcje, otrzymujemy dodatkowy strumień premii opcyjnej. Jak wspomniałem, za otwartą pozycję na kolejnej serii otrzymujemy więcej pieniędzy niż zapłaciliśmy za zamknięcie aktualnej. Warunek ten prawdziwy jest wtedy, gdy korzystamy z tych samych cen wykonania. Weźmy przykład wystawionej opcji call 2400. Dzisiaj, w chwili gdy to piszę, na niecałe cztery dni do wygaśnięcia, opcję tę możemy odkupić za cenę 4,27 pkt. Jednocześnie możemy wystawić opcję marcową, czyli kolejną serie, za cenę 28,22 pkt. Ta sama opcja, tylko posiadająca miesiąc więcej przed sobą. Widzimy, że z takiego rolowania możemy osiągnąć zysk bliski 24 pkt. Dla wystawionych opcji czas ma bardzo duże znaczenie.
Przekładając to na wystawiony call spread 2400/2450, możemy go dzisiaj zamknąć za cenę 3,97 pkt. Jednocześnie otwarcie takiego spreadu na serii marcowej przyniesie nam premię w wysokości 14,10 pkt. Jest to przykład rolowania w przód, czyli out.
Wiemy jednak, że rynek mniej przesunie się w cztery dni niż w ciągu miesiąca i czterech dni. Dlatego skorzystanie z tych samych cen wykonania na serii marcowej może być bardzo ryzykowne, mimo tego, że przynosi atrakcyjną premię. Możemy skorzystać więc z innego rozwiązania. Ja stosuję je w sytuacjach, gdy rynek niebezpiecznie zmierza w moim kierunku. W tym wypadku nie chodzi mi o otrzymywanie dodatkowej premii, ale odsunięcie ryzyka nie tylko w czasie, ale również w przestrzeni. Poświęcam więc otrzymaną różnicę w premiach i przekładam ją na zwiekszenie obszaru bezpieczeństwa, czyli oddalenie spreadu od rynku.
Opierając się na powyższych przykładach, możemy zrolować zagrożony naked call 2400 (zamknięty za 4,27 pkt) i otworzyć go na poziomie 2500 pkt za premię 5,98 pkt. Widzimy, że w ten sposób otrzymaliśmy zdecydowanie mniej gotówki, ale jednocześnie zyskaliśmy dodatkowe 100 punktów bezpieczeństwa. Mamy nadzieję, że rynek nie podejdzie tak wysoko i pozycja ta będzie mogła wygasnąć bez wartości. Z kolei wystawiony spread 2400/2450 zamykamy za 3,97 pkt i otwieramy na poziomie 2500/2550 otrzymując 3,18 pkt. Widzimy, że za tę operację musieliśmy już nieco zapłacić (premia otrzymana jest mniejsza od premii zapłaconej), ale zyskaliśmy w ten sposób 100 punktów dodatkowego miejsca.
O rolowaniu typu up&out pisałem również przy iron condorach, a zainteresowanym polecam również analizę przypadku covered call.
Tips & tricks
Rolowanie wystawionych opcji może przełożyć się na strumień gotówki dla naszego portfela, zwłaszcza jeśli gramy wystawiając wyłącznie gołe opcje. Korzystny (dla nas) wpływ czasu na premię opcyjną sprawia, że takie strategie są bardzo kuszące. Trzeba jednak pamiętać, że bardzo gwałtowny ruch przeciwko naszej pozycji może przyczynić się do powstania znacznych strat w portfelu. Trudnych do zrekompensowania przez otrzymywaną premię.
Również rolowanie w celu ratowania pozycji może być trudne. Weźmy przykład rynku w trendzie wzrostowym i wystawiony call spread. Rynek rośnie, rolujemy bezkosztowo o 100 punktów w górę i miesiąc w przód. Rynek rośnie dalej, więc powtarzamy operację raz, drugi i trzeci. Dopiero po tym czasie następuje korekta i nasz spread może wygasnąć bez wartości. Zauważmy, że przez te kilka miesięcy nie otrzymywaliśmy dodatkowej premii i nie zarabialiśmy na stronie wzrostowej. Zwyczajnie ratowaliśmy się przed poniesieniem strat i te kilka miesięcy spedzilismy na balansowaniu między odroczeniem a zrealizowaniem straty. A bywają też zdecydowanie gorsze przypadki.
We wpisie za dwa tygodnie opiszę ryzyka związane z rolowaniem pozycji. Nie będzie to coś, co pominąłem teraz, ale chcę pokazać, jak pewna niefrasobliwość ze strony inwestora może przełożyć się na posiadanie w portfelu bardzo niefajnej pozycji, której nie jest w stanie odbudować otrzymywana z rolowania premia.
Za tydzień z kolei opiszę po raz pierwszy zachowanie Grubego portfela, który po raz pierwszy będziemy mogli podsumować. Nie handlowaliśmy opcjami styczniowymi, więc w tym tygodniu portfel zanotuje pierwsze wygasanie i pierwsze zyski. Szczegóły znają czytelnicy zapisani na newsletter, do czego gorąco zachęcam.
Dodaj komentarz