Opcje miesięczne są instrumentami, na które czeka z niecierpliwością wielu inwestorów. Ptaszki na drzewach ćwierkają, że uchwała zarządu GPW w przedmiocie wprowadzenia nowych serii opcji pojawi się już niebawem i być może już w wakacje otrzymamy do dyspozycji nowe możliwości pomnażania kapitału. W tym wpisie chciałbym odnieść się do dwóch kluczowych zmian i ich skutków dla inwestorów obecnych na rynku opcji. Mimo, że jeszcze nie zostało to oficjalnie powiedziane, pojawiające się od pewnego czasu zapowiedzi są spójne i potwierdzają je również przecieki z samej GPW. Pojawią się opcje miesięczne, a ceny wykonania zostaną zagęszczone do 25 punktów.
Zagęszczenie cen wykonania opcji na Wig20
Aktualnie ceny wykonania opcji rozstawione są co 50 punktów dla serii o najkrótszym terminie wygaśnięcia oraz co 100 punktów dla serii o dalszych terminach wygasania. Z chwilą zmiany najpłynniejszej serii, pojawia się kilka nowych „pięćdziesiątek” w miejsce starych i ich czas życia na rynku to zaledwie trzy miesiące. Giełda już jakiś czas temu przygotowała się do zagęszczenia cen wykonania, bowiem zmienione zostały nazwy opcji na dłuższe, dające możliwość uwzględniania opcji kończących się na XX25 oraz XX75.
Zagadką pozostaje, czy zagęszczenie cen wykonania opcji będzie miało skutek również dla dalszych serii, czy też pozostanie sytuacja jak dzisiaj, że będzie to się odbywało tylko na najpłynniejszej z nich. Tego jeszcze oficjalnie nie ogłoszono. Kolejną zmienną pozostaje fakt, że wprowadzenie dodatkowych serii opcji miesięcznych (o czym poniżej) zmieni pojęcie najpłynniejszej serii, którym się teraz posługujemy. Nie będzie to już bowiem seria wygasająca za maksymalnie trzy miesiące.
Opcje miesięczne
Wprowadzenie opcji miesięcznych to milowy krok w dziejach instrumentów pochodnych na GPW. Aktualnie wiemy tylko tyle, że serie opcji będą wygasały co miesiąc, a zatem będziemy mieli 12 wygasań w roku zamiast 4, jak to ma miejsce aktualnie. Nie wiemy, ile „życia” będą miały te opcje, czyli jak wcześnie przed wygaśnięciem zostaną wprowadzone do obrotu. Czy będzie to rok, jak obecnie, czy też zaledwie trzy miesiące, analogicznie do opcji o zagęszczonych cenach wykonania. Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero z chwilą opublikowania uchwały zarządu GPW, ale już teraz można wymienić korzyści i inwestycyjne możliwości, które się z tym wiążą. O tym będzie dzisiejszy artykuł.
Wyzwanie dla GPW
Zanim przejdziemy do analizowania korzyści płynących ze zmianami, warto jest wspomnieć, że będzie to spore wyzwanie dla GPW. Zauważmy, że aktualnie mamy w obrocie wcale nie tak wiele serii opcji, bo tylko 100. Wprowadzenie opcji wygasających co miesiąc oraz dodatkowych serii z zagęszczonymi cenami wykonania będzie stanowiło niemałe wyzwanie dla GPW w zakresie obsługi systemu instrumentów pochodnych oraz w przedmiocie zapewnienia płynności rynkowi. Będzie to wymagało znacznie większych mocy obliczeniowych w zakresie animacji, co musi być przewidziane i przygotowane jeszcze przed wdrożeniem systemu.
Zagadką pozostaje, czy od razu otrzymamy model docelowy, który nie zmieni się przez jakiś czas, czy też będzie to zaledwie rozwiązanie tymczasowe, do chwili wprowadzenia systemu UTP-D (UTP dla derywatów), kiedy to nastąpi kolejny etap rozwoju rynku (wcześniejsze wprowadzanie do obrotu opcji miesięcznych i opcji 25 i 50?). Pożyjemy zobaczymy.
Lepsze dopasowanie cen wykonania strategii
Wprowadzenie cen wykonania oddzielonych od siebie o 25 punktów pozwoli inwestorom na bardziej precyzyjne przygotowywanie strategii inwestycyjnych. Już teraz, dzięki opcjom co 50 punktów, jest to względnie możliwe, ale wprowadzenie nowych serii jeszcze to zadanie ułatwi. Dzięki temu będziemy mogli stosunkowo dokładnie obstawiać scenariusze rynkowe związane np. z przełamaniami poziomów technicznych w postaci wsparć lub oporów.
Takie właśnie dokładniejsze odwzorowanie rynku może się w przypadku opcji przełożyć na jeszcze dodatkowe korzyści. Można je zauważyć chociażby wtedy, kiedy do strategii potrzebujemy opcji o określonych parametrach, np. delcie. Większy wybór instrumentów sprawia, że będziemy w stanie precyzyjniej działać na rynku, co z pewnością należy zaliczyć do pozytywów nadchodzących zmian.
Dokładniejsze dopasowanie horyzontu inwestycyjnego
Dokonywanie transakcji na opcjach jest dość kosztowną aktywnością, jeśli podchodzić do zagadnienia z punktu widzenia spreadów panujących na rynku, o czym niedawno pisałem. W rezultacie jednym z możliwych rozwiązań jest takie planowanie transakcji, aby trzymać otwartą pozycję do samego wygaśnięcia opcji użytych do jej konstrukcji. Z tego ujęcia wprowadzenie opcji miesięcznych jest przełomowym rozwiązaniem. Chociażby dzisiaj najpłynniejszą serią są opcje wrześniowe, które jednakże wygasają dopiero za ok. 2,5 miesiąca. A co, jeśli inwestor ma scenariusz rynkowy, który zakłada ruch trwający ok. 25 sesji i chciałby go wykorzystać właśnie za pomocą opcji? Nie ma jak go zrealizować.
Trzeba bowiem pamiętać, że opcje to nie tylko terminy wygasania. To także, a właściwie przede wszystkim, wiążąca się z nimi wycena i wzajemne zależności, greckie współczynniki i wrażliwość na zmiany instrumentu bazowego oraz poziomy zmienności implikowanej. Opcje o bliskim terminie wygasania zupełnie inaczej reagują na zachowania rynku niż te posiadające przed sobą jeszcze wiele tygodni w obrocie. Celem wielu inwestorów jest właśnie użycie do danej strategii opcji o określonej charakterystyce, czyli również o konkretnym czasie do wygaśnięcia. Jak pokazują przykłady, planowanie transakcji i opcji do nich użytych bywa kluczowe dla powodzenia naszych działań inwestycyjnych.
Wystawianie opcji i sprzedawanie premii
Są to strategie oparte na wystawianiu opcji w celu otrzymywaniu z tego tytułu premii opcyjnej, a w rezultacie stałego przychodu gotówkowego. Tego typu strategiom nie poświęciłem jeszcze zbyt wiele miejsca, ale właśnie zmiany wprowadzane przez GPW przyczynią się do rozwoju takiego sposobu zarabiania na giełdzie. Sądzę, że apetyty podsycił jeszcze swoją niedawną wizytą Zenon Komar, który mówił o nim w rewelacyjnym wykładzie na GPW.
Każdy, kto chociaż trochę zagłębił się w tematykę opcyjną wie, że wartość czasowa opcji ulatuje najszybciej w ostatnim miesiącu notowania opcji. W rezultacie osoba chcąca wystawiać strategie takie jak iron condor (link do wideo) potrzebuje właśnie tych ostatnich dni, gdyż wtedy może stosować swoją strategię i osiągać zyski. Przy czterech wygasaniach rocznie, strategia mogła nie nadawać się do stosowania, gdyż dawała zbyt mało okazji do inwestycji. Potrojenie tej liczby do 12 wygasań rocznie daje już możliwość w miarę stabilnego odnawiania pozycji, co może już przekładać się na realnie osiągane zyski ze strategii opartych na sprzedawaniu opcyjnej premii.
Rolowanie pozycji
Rolowanie pozycji jest jedną z popularnych strategii obronnych w sytuacji, kiedy realia rynkowe rozminęły się z naszymi założeniami, a opcje zbliżają się do wygaśnięcia. Wtedy też sięgamy po kolejną serię opcji, aby zrolować całość strategii lub tylko zagrożoną jej stronę, otwierając ją na tych samych cenach wykonania lub bezpieczniejszych.
Aktualnie mamy jedynie możliwość zrolowania pozycji o trzy miesiące, czyli na kolejną dostępną serię opcji na Wig20. Opcje miesięczne sprawią, że rolowanie będzie się odbywało na opcje wygasające za mniej więcej cztery tygodnie, dzięki czemu będziemy w stanie w lepszym stopniu kontrolować ryzyko rynkowe. Kolejną zaletą jest fakt, że pozycje rolowane będą utrzymywane w portfelu przez znacznie krótszy czas. Nie zawsze przecież kończy się na kolejnej serii opcji, niekiedy trzeba sięgać po następne terminy wygasania, aby nie zrealizować poniesionej straty, a dać rynkowi jeszcze jedną szansę. Utrzymywanie strategii przez trzy rolowania sprawia, że w obecnych warunkach będziemy z nią żyli przez cały rok, podczas gdy po zmianach, będzie to zaledwie kwartał. Zakładając, że nie każdy ma możliwość równoczesnego otwarcia nowej pozycji i jednoczesnego utrzymywania zrolowanej starej, będzie to duże ułatwienie dla osiągania zysków.
Spready kalendarzowe
Tego typu strategie, zwane spreadami poziomymi lub horyzontalnymi (w odróżnieniu od spreadów pionowych/wertykalnych) zakładają kupowanie i sprzedawanie opcji opartych na tym samym instrumencie bazowym (co oczywiste) i tej samej cenie wykonania (co już mniej oczywiste) oraz tego samego typu (put i put, call i call) w taki sposób, aby uzyskiwać dodatni przypływ gotówki. Strategia ta zakłada kupno opcji o dalszym terminie wygasania z jednoczesnym wystawieniem opcji o bliższym terminie wygasania. Przychód generowany jest z zależności, że opcja wystawiona traci wartość czasową znacznie szybciej niż opcja kupiona. Potrzebujemy oczywiście do tego odpowiednich warunków rynkowych, ale to już szczegółowo opiszę, gdy pochylę się bardziej nad tą strategią.
Wyobraźmy sobie budowanie takiego spreadu kalendarzowego w aktualnych warunkach. Musiałby on mieć co najmniej cztery miesiące rozpiętości w czasie (1 mc opcja wystawiana oraz 4 mce opcja kupowana). Tak długi czas sprawia, że eksponujemy się nadmiernie na liczne ryzyka, których być może nie chcielibyśmy ponosić. Poza tym, miesiąc mija, opcja wystawiona wygasa i zostajemy z długą pozycją w wygasającej za odległe trzy miesiące opcji. Co robić? Odwrócić pozycję i kupić jednocześnie opcję wygasającą za pół roku? Nonsens! Pozostaje zamknąć pozycję i otworzyć ją ponownie dopiero za dwa miesiące, kiedy znów znajdziemy się na miesiąc przed wygaśnięciem.
Takie właśnie okoliczności pokazują, że nawet spready kalendarzowe stają przed tym samym problemem, który opisywałem wcześniej. Efektywne i ciągłe stosowanie tej strategii nie jest możliwe, pozostaje nam jedynie próbowanie swoich sił cztery razy do roku. A takie wchodzenie i wychodzenie z rynku generuje niepotrzebne koszty w postaci prowizji i spreadów, co w znaczącym stopniu odbija się na tak wrażliwych strategiach.
Podsumowanie
Opcje miesięczne oraz zagęszczenie cen wykonania tych instrumentów to zmiany długo wyczekiwane. Mam nadzieję, że na podstawie powyższego wyliczenia, nawet jeśli nie wszystko jest zupełnie jasne, zdajecie sobie sprawę, jak potrzebny jest ten krok i jak wiele zmienia z perspektywy zwykłych konsumentów rynku, czyli inwestorów. Szkoda tylko, że inne konieczne zmiany, którym m. in. poświęcony jest ten blog, wprowadzane są w podobnie ślimaczym tempie. Z pewnością wielu uczestników rynku wykruszy się zanim uzyska on pełną funkcjonalność.
Blake says
Szkoda tylko że obrót na opcjach ciągle jest tak bardzo mały, ciekawe co będzie po wprowadzeniu nowych. Bardzo mało jest informacji na temat strategii opcyjnych, owszem po angielsku jest bardzo dużo jednak dla osób z barierą językową ta wiedze jest nie dostępna. Szkoda też że na stronach takich jak pochodne.gpw.pl nikt nie odpowiada na maile, co też dobrze rokuje jeżeli chodzi o zainteresowanie się opcjami dla szerszego grona inwestorów.
Radosław Chodkowski says
Na maile kierowane na pochodne@gpw też nie dostawałem odpowiedzi, aż musiałem uruchomić inną ścieżkę, nieco bardziej bezpośrednią.
Co do strategii opcyjnych, będę wszystko systematycznie opisywał, ale szybko się z tym nie zejdzie. W najbliższym czasie na warsztat idzie iron condor.
Sądzę, że sytuacja może się poprawić dopiero przy UTP-D, którego spodziewamy się na przełomie 2014/2015.
Blake says
Dobrze „nie rokuje” oczywiście miało być.
aplek says
ha
w arkuszach opcyjnych tych dostępnych na stronie GPW były podstawowe błędy – z tego co pamiętam coś w stylu ze brał ilość instrumentów z innej kolumny niż powinien.
Patrzyłem w te arkusze i wyglądało że wiszą tak od kilku!!! lat
Zgłaszałem to właśnie na pochodne@gpw ze dwa lata temu to było i baaaaardzo dużo czasu zajęło im usunięcie tych błędów…
Inna sprawa że te arkusze można napisać duuuzo lepiej i przejrzyściej mimo że takie proste.
Albo są zarobieni albo…
pilu says
Ten wpis to dora robota – gratulacje i podziękowania
option trader says
Z tymi arkuszami rzeczywiscie jest porazka – ten z bossy ma blad w makrze aktualizujacym walory.
Co do spreadu kalendarzowego to moze i opcja wczesniejsza traci premie szybciej ale pozniejsza za to jest drozsza i nominalnie to czesto wychodzi na jedno 🙂