Wielu inwestorów zastanawia się, jak można zacząć inwestowanie z wykorzystaniem opcji, lecz rezygnuje, gdyż wydaje się to zbyt skomplikowane. W tym wpisie omówię najważniejsze kroki, które trzeba uczynić, zanim zacznie się wykorzystywanie tych instrumentów do zarabiania na giełdzie. Nie jest to trudne, ale trzeba dopiąć pewne formalności oraz mieć świadomość ryzyk, jakie wiążą się z tym typem inwestycji. Jeśli poniżej nie znajdziesz odpowiedzi na wszystkie wątpliwości, skorzystaj z komentarzy lub formularza kontaktu i daj mi znać.
Odpowiedni rachunek maklerski
Wydawać by się mogło, że rachunek maklerski to rachunek maklerski i nie ma tu żadnej wielkiej filozofii, ale niestety nie zawsze tak jest. Przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy nasz broker oferuje możliwość inwestowania w instrumenty pochodne, a w szczególności w opcje. Najprostszym rozwiązaniem jest podjęcie próby złożenia zlecenia kupna opcji i jeśli ten wariant się nie powiedzie, musimy uzyskać dodatkowe informacje. Można oczywiście sprawdzać wszystkie regulaminy, lecz jest to czasochłonne. Lepszym rozwiązaniem wydaje się zajrzenie do cennika świadczonych usług maklerskich. Jeśli nie znajdziemy tam prowizji dla opcji, a powinny się one znajdować w oddzielnej kategorii, sytuacja nie wygląda różowo. Ostatnią deską ratunku jest wykonanie telefonu na infolinię lub skontaktowanie się z placówką domu maklerskiego. Wtedy wszystko stanie się jasne. Jeśli dany broker nie umożliwia obracania opcjami, musimy przenieść rachunek do innego lub otworzyć kolejny w innej instytucji. Oddzielanie rachunku opcyjnego od naszego „głównego” konta może mieć jednak swoje wady, o czym napiszę poniżej.
Druga ważna kwestia to sprawdzenie, czy z wystawianiem opcji w naszym domu maklerskim wiążą się jakieś komplikacje. Mam tutaj na myśli wystawianie niezabezpieczonych opcji, co jest strategią bardzo ryzykowną. Niektóre podmioty dochodzą do wniosku, że inwestor wyposażony w taką możliwość jest jak małpa z granatem i wprowadzają dodatkowe obostrzenia. Warto jest więc sprawdzić to przed podpisaniem umowy, żeby później nie było zaskoczenia. Dla wyjaśnienia dodam, że nawet strategie zachowawcze mogą dopuszczać utrzymywanie przez kilka dni niezabezpieczonej pozycji, więc powiedzenie sobie, że nie potrzebujemy możliwości wystawiania gołych opcji może się za jakiś czas zemścić.
Kolejną kwestią jest odpowiednie przygotowanie rachunku maklerskiego. Do obracania akcjami nie potrzeba żadnych rozwinięć, lecz handlowanie derywatami wymaga złożenia specjalnej dyspozycji lub wniosku. Wtedy też nasz dom maklerski występuje w imieniu klienta do KDPW o nadanie Numeru Identyfikacji Klienta (NIK). Tylko jego posiadacze mogą obracać instrumentami pochodnymi. Na szczęście nie trzeba się bać tej procedury, gdyż wnioski rozpatrywane są w ciągu kilkudziesięciu godzin i nie słyszałem, żeby ktoś dostał odmowę. Jeśli nie wiesz, czy jesteś już posiadaczem NIK, a dokonywałeś transakcji na kontraktach terminowych, z pewnością i z opcjami nie będziesz miał problemów.
I ostatnia kwestia, ale dość istotna. Nie jest możliwe obracanie opcjami za pośrednictwem konta IKE. Częściowo wynika to z regulacji ustawowych (ustawa o IKE), a częściowo z ograniczeń stawianych przez domy maklerskie. Ustawa pozwala na dokonywanie transakcji pochodnymi w celu ograniczania ryzyka inwestycyjnego. W rezultacie to na domy maklerskie spadł by obowiązek rozstrzygania, które transakcje zmniejszają ryzyko, a które nie. Jest to kwestia bardzo płynna, więc jak na razie nie znalazł się dość odważny podmiot, który udostępniłby instrumenty pochodne w ramach IKE.
Wysokość niezbędnego kapitału
W zasadzie nie ma dolnych ograniczeń dla dokonywania transakcji na opcjach. Wynika to z faktu, że pojedyncza opcja może kosztować poniżej 10 złotych, a system prowizji nie stawia tutaj żadnych ograniczeń. W przypadku akcji prowizja jest zazwyczaj procentowa (np. 0,39%) i kwotowa (np. 5 zł) i przyjmuje postać: 0,39% wartości transakcji, ale nie mniej niż 5 zł. W rezultacie, aby nie przepłacać należy obracać pakietami nie niższymi niż 1282 zł, gdyż poniżej tej kwoty będziemy płacili sztywne 5 zł, co będzie procentowo większą wartością niż 0,39%.
Dla opcji prowizja posiada dwa takie bufory, czyli z góry oraz z dołu. Są one liczone nie od wartości transakcji, ale od wysokości premii opcyjnej, ale zawsze dla jednej tylko opcji. Przykładowo wygląda to następująco: 2% wartości premii, ale nie mniej niż 1,50 zł i nie więcej niż 9 zł. Dlatego kupując opcję o premii 5 pkt, czyli 50 zł, zapłacimy od tego 1,50 zł, gdyż 2% to tylko złotówka. I podobnie, kupując opcję o premii 200 pkt, zapłacimy 9 zł, gdyż 2% wyniesie 40 zł. W rezultacie można zastosować podobną analogię do akapitu wyżej i powiedzieć, że nie opłaca się kupowanie opcji o premiach niższych niż 7,5 pkt (75 zł * 2% = 1,50 zł), gdyż wtedy będziemy płacili prowizję nieefektywną.
Skoro więc prowizje nie stanowią ograniczenia, szukajmy dalej. Wielość transakcji możliwych do zrealizowania z wykorzystaniem opcji sprawia, że bardzo ciężko jest oszacować minimalny kapitał. Załóżmy sytuację, w której szukamy maksymalnej straty możliwej na danej pozycji. Kupujemy opcję call o premii 25 pkt, czyli 250 zł. W rezultacie, nasza maksymalna możliwa strata wyniesie 250 zł. Chcąc zachować regułę, że nie ryzykujemy w danej transakcji więcej niż 2% portfela, musimy mieć ok. 12 500 zł.
Ale przecież nie jest tak, że trzymamy opcje do chwili, aż są nic nie warte. Podobnie w przypadku akcji, przecież nie czekamy, aż spadną do zera, ale stosujemy ograniczanie straty poprzez np. zlecenia stop loss. I w tej sytuacji mamy dużo większą elastyczność jeśli chodzi o zarządzanie ryzykiem. Możemy ucinać stratę i zamykać lub przekształcać strategię gdy ma ona 50 zł, 100 zł lub więcej straty. W rezultacie to od nas zależy, jaką kwotą ryzykujemy.
W przypadku inwestowania z wykorzystaniem opcji sytuacja jest o tyle ułatwiona, że nie słyszałem jeszcze o przypadku, aby ktoś zaczynał swoją przygodę na rynkach finansowych od tych właśnie instrumentów. W rezultacie zazwyczaj posiadamy już jakiś portfel akcji bądź innych papierów, a więc mamy jakiś portfel. Pozostaje tylko oszacowanie, czy nie należy on do tych w skali mikro (do 5 tys. zł) i możemy rozpoczynać swoją przygodę z opcjami.
Warto zaznaczyć, że u początkujących inwestorów trudno jest mówić o wielkim portfelu opcyjnym. Najczęściej rzecz sprowadza się do jednej lub dwóch opcji. Budujemy taką prostą strategię i to jest wszystko, co robimy w tej dziedzinie. A więc opcji nie należy się aż tak bardzo obawiać po względem kapitałochłonności – przynajmniej na początku.
Narzędzia potrzebne do inwestowania w opcje
Inwestowanie z wykorzystaniem opcji pod tym względem różni się zdecydowanie od obracania akcjami, gdzie do szczęścia może wystarczyć goły wykres świecowy. W tym przypadku będziemy potrzebowali odpowiedniego narzędzia lub zestawu narzędzi. I wraz ze wzrostem zaawansowania, potrzeby te będą rosły.
Przede wszystkim należy powiedzieć, że opcje to w dużej mierze strategie złożone z dwóch lub więcej instrumentów. A więc profil wypłaty będzie złożony i dodatkowo nieco inaczej usytuowany względem osi oznaczającej poziom zysku i straty. Do tego właśnie potrzebne jest narzędzie pozwalające na w miarę sprawne dodawanie i odejmowanie poszczególnych opcji w naszej strategii, wraz z możliwością wprowadzania własnych cen transakcyjnych. Oprócz tego, analiza wrażliwości całej strategii, krzywe właściwe dla greckich współczynników muszą być na bieżąco kalkulowane, a tego nie jesteśmy w stanie zrobić metodą ołówka i zeszytu. Przydałoby się też coś do wyceny poszczególnych opcji z danej serii.
Dlatego też potrzebne nam są odpowiednie narzędzia. Na polskim runku brak jest w pełni profesjonalnego oprogramowania służącego do obracania opcjami. Najbardziej popularny jest skrypt zbudowany w arkuszu kalkulacyjnym, udostępniany dla klientów Domu Maklerskiego BOŚ. Zawiera on kilka zakładek, każda przeznaczona do czego innego. Problemem z tym oprogramowaniem jest konieczność bycia klientem tego domu maklerskiego. Ponadto, wymaga ono podpięcia pod aplikację z notowaniami, przez co nie możemy aktualizować danych bez zalogowania się na nasze konto. Z racji konieczności instalowania go na naszym komputerze, nie możemy też przeprowadzać analizy na innych urządzeniach.
Drugim znanym mi oprogramowaniem jest serwis yourOPTIONS.pl, który działa niezależnie od domów maklerskich. Wszystko odbywa się online, a więc nie trzeba niczego podpinać pod notowania, czy instalować w naszym systemie. Znajdziecie tam kilka fajnych narzędzi, w tym symulator strategii, czy też kalkulator służący do wyceny opcji. Ja sam korzystam właśnie z z tego serwisu i na mojej podstronie możecie zobaczyć kilka zrzutów.
Niestety nasz rynek nie dorobił się jeszcze profesjonalnego programu, zawierającego wszystko, o czym inwestor może tylko zamarzyć. Zobaczcie, jak wygląda takie oprogramowanie przygotowane dla inwestorów za wielką wodą.
Więcej informacji o przygotowaniach, jakie należy poczynić przed rozpoczęciem przygody z opcjami, przeczytacie w kolejnym wpisie.
Byłem przeglądania online więcej niż trzy godziny dzisiaj, jeszcze nigdy nie znaleziono żadnych ciekawy artykuł jak twoje. Jest to dość mało warte dla mnie. Moim zdaniem , jeżeli wszyscy właściciele stron internetowych i blogerów wykonane dobrej treści jak ty ,internetowej będzie o wiele bardziej przydatne niż kiedykolwiek wcześniej .
Czy narzędzie yourOPTIONS.pl będzie odpowiednie również dla osób dopiero rozpoczynających inwestycje? Będę wdzięczny za opinie.
Myślę, że tak. Korzystanie jest banalnie proste, a na ile potrzebujesz, powinno być ok.
W takim razie spróbuję, dziękuję.
yourOPTIONS.pl zostało zawieszone. Jakich narzędzi do opcji używasz w roku 2018?