Na wstępie muszę Was przeprosić za brak nowych tekstów przez ostatnie kilka tygodni. Zwaliło mi się na głowę sporo rzeczy i efekty pojawiły się akurat na opcyjnym froncie. Ostatnio nie miałem głowy żeby cokolwiek napisać, a pisanie na siłę nie zawsze ma sens i z pewnością nie przyczynia się do tworzenia atrakcyjnych i ambitnych treści. Niestety po raz kolejny zaczyna o sobie dawać znać moje łączenie pracy na etacie z blogowaniem na kilku frontach. Dopóki jednak nie będę mógł w pełni utrzymać się z działalności w internecie, takie problemy mogą się pojawiać. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę nieobecność i powrócicie do aktywnego czytania.
Aktualna sytuacja na indeksach, zwłaszcza na indeksie Wig20 sprawia, że wiele dzieje się na opcjach notowanych na ten właśnie instrument bazowy. Myślę, że najlepiej widać to właśnie po wykresie:
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Wig20 stracił na wartości 400 punktów. Dla wielu rzecz nie do pomyślenia, a przynajmniej trudna do zaakceptowania i pogodzenia się z tą sytuacją. Wydawać by się mogło, że spadki powinny napotykać jakieś bariery, zaliczać korekty i dawać odetchnąć inwestorom, a tymczasem niemal z dnia na dzień rynki są niżej i niżej. Sprawia to, że rynkowa harmonia została silnie zaburzona, co mogło wywrócić wiele systemów inwestycyjnych.
W takiej sytuacji, co oczywiste, zyskują na wartości opcje put. Ja sam wystawiałem styczniowe put 1850 przy indeksie na poziomie 2015 pkt i wydawało mi się, że robię bardzo bezpieczny zapas. Tymczasem okazało się, że do wygaśnięcia serii został jeszcze miesiąc, a my już dawno znajdujemy się poniżej tego poziomu. Sytuacja ta jest więc dla nas wszystkich lekcją, jak daleko może przesunąć się rynek w krótkim czasie. Nawet opcje o deltach rzędu 0,10 są w w stanie podskoczyć w miarę szybko do poziomu 0,50. Nie bez znaczenia jest również poziom zmienności implikowanej, który ociera się o 30%.
Można więc powiedzieć, że sytuacja ta jest wielkim testem dla inwestorów wystawiających opcje. Z jednej strony muszą poradzić sobie z dużym ryzykiem, które zmaterializowało się przy ostatnich spadkach. Zapewne niejeden początkujący wystawca putów oddał rynkowi ciężkie pieniądze. Z drugiej strony mamy środowisko wysokiej zmienności, aż kuszące do jej sprzedawania. Kiedy wystawiać opcje, jak nie w sytuacji, gdy premie są wysokie?
Jest to również chwila triumfu dla tych wszystkich, którzy preferują strategie o ograniczonym ryzyku, np. long strangle, a wiem, że są tacy wśród czytelników bloga. Styczniowy put 1750 jeszcze w połowie listopada można było kupić po 2,5 punkta. Dzisiaj, zaledwie miesiąc później, ta sama opcja kosztuje ok. 80 punktów, czyli przeszło 30-krotnie więcej. W tym wypadku można się było nieźle obłowić.
Trudności w myśleniu o rynku
Zanim opiszę Wam, co robiłem przez ostatnie tygodnie, chcę Wam przypomnieć moje myślenie o rynku, przytoczone nieco w ostatnim tekście. Mówiąc wprost, wystawiam opcje w oczekiwaniu na swingi cenowe. Czyli jak rynek wzrośnie, wystawiam calle, jak trochę spadnie i oczekuję odreagowania, wystawiam puty. W ten sposób udaje mi się uzyskać lepsze premie i z niezłym skutkiem prognozować rynkowe punkty zwrotne. A wiedząc, że mam ok. 100-150 punktów zapasu i czas działający na moją korzyść, jestem w stanie chwilę poczekać na odwrócenie, zarówno pod względem cenowym, jak i czasowym.
Ostatnio jednak ruchy cenowe uległy zaburzeniu. Od maja mamy do czynienia praktycznie z ciągłymi spadkami, które przyniosły tylko dwie korekty wzrostowe. W pozostałym okresie były to tylko spadki i spadki. Moje myślenie (że zaraz nastąpi korekta wzrostowa), zostało poddane próbie i musiały zadziałać mechanizmy służące do ograniczania ryzyka inwestycyjnego. Inaczej, gdybym łudził się, że jednak odbije, już by mnie nie było, gdyż opcje które wystawiałem za 13 punktów, kosztują dziś 10-krotnie więcej.
Jak zachowała się moja strategia
Nie obeszło się bez pewnych komplikacji, które zabrały mi część zysków z poprzednich miesięcy, ale ostatecznie nie wyszło jakoś szczególnie źle. Strategię testuję na kapitale wyjściowym w wysokości ok. 4000 zł. Ta informacja da Wam punkt odniesienia odnośnie wielkości pozycji w stosunku do portfela. Poniżej zaś przedstawiam moje działania na seriach grudniowej, styczniowej i lutowej:
- 13.10 przy indeksie na poziomie 2110 pkt wystawiłem 1 put 1950 za premię 19,35 pkt. Uznałem, że 150 punktów i silne wsparcie na poziomie 2000 punktów wystarczą na utrzymanie rynku.
- 14.10 przy indeksie na poziomie 2115 pkt wystawiłem 1 call 2250 za premię 20,09 pkt. Kolejne 150 punktów zapasu i rynek po krótkim ruchu wzrostowym , który w mojej ocenie wyczerpał część potencjału w tym kierunku.
- 09.11, przy indeksie na poziomie 2015 pkt zamykam obie grudniowe pozycje. Na pucie 10,05 pkt straty, na callu 17,16 pkt zysku, co daje łączny zysk na tej serii na poziomie 7,11 pkt. Rynek spadał i uznałem, że należy zamknąć gołego puta 1950 (60 punktów od ceny wykonania). Jednocześnie rynek dał okazję do taniego odkupienia calla, więc uznałem, że należy zamknąć pozycję.
- 10.11, przy indeksie 2015, otwieram pozycje styczniowe. Wystawiam 2x put 1850 i 1x call 2200. Uznałem, że po tak silnym ruchu spadkowym powinno nastąpić odbicie, które odsunie zagrożenie od wystawionych podwójnych putów.
- 16.11, przy indeksie 1970 pkt zamykam calla, dochodząc do wniosku, że spadek wartości o 50% stanowi do tego dobrą okazję,
- 02.12, przy indeksie ok 1900 punktów, zabieram z rynku moje dwa gołe puty. Premie opcji podwoiły się od czasu, gdy je wystawiłem, a do cen wykonania pozostało zaledwie 50 punktów zapasu. Dlatego należało zabrać z rynku całe ryzyko, nawet za cenę straty poniesionej na całej styczniowej serii opcji.
Co teraz robię na rynku opcji?
Jak widzicie, w miniony poniedziałek znów zdecydowałem się na wejście na rynek opcji. Skłoniła mnie do tego wysoka zmienność implikowana oraz atrakcyjny czas pozostały do wygaśnięcia serii lutowej (nieco ponad 2 miesiące). O ile kiedyś brałem 12-13 punktów za puty i 7-8 punktów za calle wystawiane o 150 punktów od rynku, o tyle teraz, dzięki niepewności na parkiecie, wziąłem podobne premie za opcje oddalone o 250-350 punktów (wystawiałem call 2100 i put 1500 przy indeksie 1750). Zakładam, że rynek może się silnie przesunąć w którymś z kierunków, ale po pierwsze mam sporo zapasu, a po drugie, premia też jest w miarę zadowalająca, więc będzie czym płacić za ewentualne korekty. Delty wystawionych opcji to 0,08-0,09
Podsumowanie
Powyżej macie obraz moich działań w ostatnich tygodniach. Wystawione puty zostały narażone, przez co musiałem je zamknąć ze stratą. Na szczęście zyski z poprzednich miesięcy pozwoliły na przyjęcie na siebie tej straty, mimo że jednostkowo wydaje się ona znaczna. Ale mam nadzieję, że dwie kolejne serie pozwolą na osiągnięcie nowych maksimów w portfelu, zwłaszcza w wyniku podwyższonej IV.
A co Wy robiliście w tym czasie na rynku? Zarobiliście, czy wręcz przeciwnie, oddaliście pieniądze?
Michcios says
Ja akurat otworzyłem na serii grudniowej na początku grudnia put 1925 przy indeksie 1950 z planem otworzenia długiego stelaża. Ustawiłem limit kupna na call 1975. Ale rynek spadał, nie było kiedy kupić calla i w efekcie zamknąłem put przy indeksie około 1850. Zysk ok. 50 procent, czyli plan zrealizowałem. Znów się potwierdziło, że lepiej bezpiecznie grać długim stelażem, niż bawić się w wystawianie opcji! 🙂
Radosław Chodkowski says
No wszystko zależy od długiego horyzontu czasowego 🙂
Jan says
Pytanie techniczne. Jeśli kupiłem opcję PUT np. po 1900. Obecnie cena instrumentu bazowego jest 1860. Chciałbym ustawić w domu maklerskim sztywny TP równy 100 punktów to powinienem wystawić zlecenie oczekujące zamknięcia opcji PUT z Limit Aktywacji = 100 punktów, czy też powinienem jeszcze dołożyć Limit Aktywacji = 100 punktów?
Jan says
Poprawka, dwie opcje do wyboru:
1) Limit Ceny = 100 punktów
czy też
2) Limit Ceny = 100 punktów oraz Limit Aktywacji = 100 punktów
pucior says
branie krótkich opcji jest po prostu głupotą. nie lepiej przymierzać się na jedną stronę rynku, wziąć opcje z małą deltą i czekać na kosmiczny strzał przy minimalnym ryzyku kapitałowym. puty indeksowe z wykonaniem 1800 w środę zamknięte.
Radosław Chodkowski says
Wszystko sprowadza się do statystyki w długim terminie. Jeśli uda Ci się faktycznie zarobić na te wszystkie strzały, których nie będzie, to ok. Ale zawsze długi termin daje odpowiedź na pytanie o to, co się opłaca 🙂
Jan says
Przypominam się z pytaniem :). Jeśli kupiłem opcję PUT np. po 1900. Obecnie cena instrumentu bazowego jest 1860. Chciałbym ustawić w domu maklerskim sztywny TP równy 100 punktów to powinienem wystawić zlecenie oczekujące zamknięcia opcji PUT poprzez:
– Limit Ceny = 100 punktów
czy też
– Limit Ceny = 100 punktów oraz Limit Aktywacji = 100 punktów
Radosław Chodkowski says
Jest to kwestia wykonywania zleceń. Powinieneś ustawić oba limity, ale zapewne w ten sposób nie zrealizujesz transakcji. Zazwyczaj trzeba jednak trochę popracować nad zleceniem, żeby się dobrze zrealizowało.
Jan says
Dodam, że w przypadku jeśli wystawię w Domu Maklerskim np. zlecenie zamknięcia opcji PUT z parametrami Limit Ceny = 100 punktów oraz Limit Aktywacji = 90 punktów, to zostanie ono odrzucone przez system co jest bez sensu. Obawiam się, że jeśli wystawię goły Limit Ceny = 100, a opcja jeszcze nie będzie odpowiednio dużo „in the money” to zrealizuje mi zlecenie po pierwszej lepszej cenie poniżej 100 punktów.
Marek says
A gdzie nowe wpisy?