Po licznych wpisach dotyczących iron condora, czas przejść do zarządzania tą strategią. Gdyby tak się zdarzyło, że ktoś nie przeczytał tego, co do tej pory napisałem o iron condorze, może uzupełnić wiedzę w tym miejscu.
Modyfikowanie kondora jest bardzo szerokim zagadnieniem. Problemy pojawiają się już przy próbie znalezienia odpowiednika dla słowa adjustments, którego używa się w anglojęzycznych rozmowach i publikacjach dotyczących strategii opcyjnych. Ja uznałem, że określenie modyfikowanie będzie tu najlepsze, ponieważ nie każda zmiana wprowadzana do strategii ma na celu jej ratowanie. Część korekt ma za zadanie poprawę wyników poprzez uzyskanie dodatkowej premii, a więc działania podejmowane przez inwestorów mogą być też skierowane na zwiększanie zysków, nie tylko na ograniczanie strat.
Modyfikacje iron condora, czyli co?
Poprzez modyfikacje rozumie się najczęściej operowanie jednym z wystawionych spreadów, z których składa się iron condor. Najczęściej operujemy własnie całym spreadem, co oznacza, że nie jest to zmiana dotycząca jednej tylko opcji. Niekiedy stosuje się dodawanie opcji call na zewnątrz któregoś ze skrzydeł, żeby zniwelować straty w perspektywie silnego ruchu przeciwko naszej pozycji. Zdarza się również sytuacja, w której zamykamy całego kondora, likwidując pozycję. Można to ująć jako modyfikowanie tej strategii, gdyż ma swoje uzasadnienie, czasami służące skasowaniu zysku, a czasami małej straty. Raczej niepopularne są strategie polegające na zmianie szerokości któregoś ze skrzydeł (zmianie różnicy punktowej między opcją kupioną i wystawioną).
Modyfikacje mają dwa cele. Pierwszym z nich i dotyczącym mniejszej liczby przypadków jest skasowanie zysku. Jeśli uważamy, że kondor czy któryś ze spreadów zarobił już dość i można go zabrać z rynku, możemy go zamknąć. Niekiedy stosuje się również modyfikacje służące uzyskaniu dodatkowej premii. Załóżmy, że mamy wystawionego IC z dolnym spreadem na poziomie 2300/2350. Wystawiliśmy go za 8 pkt (różnica między premią opcji sprzedanej a premią opcji kupionej), a teraz jest praktycznie bezwartościowy i całość możemy zamknąć płacąc powiedzmy 1,5 pkt. Jednocześnie możemy wystawić spread 2400/2450 za premię rzędu 4 pkt. Decydujemy się na taką właśnie transakcję i zamykamy pierwotny put spread za 1,5 pkt i otwieramy go o 100 pkt wyżej za premię 4 pkt. W rezultacie uzyskaliśmy dodatkową premię w wysokości 2,5 pkt, która poprawiła nam stosunek zysku do straty (podniosła profil wypłaty w górę). Jednocześnie zawęziliśmy kondora, a więc w razie cofnięcia rynku w dół, ryzyko będzie zdecydowanie większe. Coś za coś, jak zawsze w opcjach.
Głównym celem dokonywania modyfikacji jest ratowanie pozycji przed stratami. Cechą charakterystyczną omawianej strategii jest to, że strata, nawet jeśli mało prawdopodobna, jest zawsze znacznie większa niż możliwy zysk. Działania inwestora nakierowane są więc na uniknięcie tej straty poprzez zarządzanie strategią. Wyeliminowanie nawet pojedynczej straty pozwala na istotną poprawę długoterminowych wyników z tej strategii. W tym miejscu nie opiszę niestety przykładów, bo temat jest bardzo szeroki. Ale mamy czas.
Mechanika modyfikacji
Modyfikacje przy użyciu spreadów rządzą się określonymi prawami. Prawa są w zasadzie te same, co dla pojedynczych opcji, ale niektórzy mogą się w nich czuć nieco zagubieni. Dlatego warto jest starać się dokładnie zrozumieć zachowanie poszczególnych spreadów w zależności od zmiennych wpływających na wycenę opcji. Musimy bowiem wiedzieć, jaki efekt przyniesie nam dana modyfikacja, zanim ją zastosujemy. Czy przyniesie premię, czy będzie nas kosztowała, czy zwiększy pole bezpieczeństwa, czy też przeciwnie, zmniejszy je. Oprócz tego bardzo ważny jest element czasu pozostałego do wygaśnięcia. To wszystko musimy wiedzieć zanim zaczniemy bawić się strategią iron condora, ponieważ każda zmian może wpłynąć na wynik strategii w określony sposób.
Pamiętamy, że iron condor jest strategią, w której sprzedajemy dwa spready oddalone od aktualnej ceny instrumentu bazowego. Na tej podstawie można powiedzieć, że:
- im bliżej do wygaśnięcia tym wartość spreadu mniejsza (przy stałym IV i instrumencie bazowym),
- zrolowanie spreadu na dalszą serię przyniesie dodatkową premię i da strategii więcej czasu,
- im wyższa zmienność implikowana tym wartość spreadu większa (przez co dla uzyskania tej samej premii można skorzystać z bardziej odległych cen wykonania),
- im bliżej instrumentu bazowego tym spread jest droższy,
- im bliżej spreadu dokonujemy modyfikacji tym są one bardziej kosztowne.
Wybór momentu, w którym wchodzimy do gry z modyfikacjami
Modyfikacje iron condora mogą być dokonywane w sytuacji, kiedy chcemy zwiększyć zyski, jak również kiedy chcemy ograniczyć nieco nasze straty. Dlatego, biorąc pod uwagę ciągle zmieniającą się wycenę opcji, wielkie znaczenie ma czas, w którym tych modyfikacji dokonujemy.
Pamiętamy, że, przynajmniej teoretycznie, budując strategię znajdujemy się po środku obszaru wyznaczonego cenami wykonania wystawionych opcji. Jest to sweet spot, miejsce w którym widzielibyśmy instrument bazowy przez cały czas pozostały do wygaśnięcia opcji. Jednak rynki poruszają się w górę i w dół, a więc kwestią czasu jest, kiedy pojawi się zagrożenie dla naszej strategii. Modyfikacje, jeśli są dokonywane w bezpiecznej odległości od wystawionego spreadu, są względnie tanie, lecz gdy jesteśmy zmuszeni odkupić spread będący ATM (gdy instrument bazowy znajduje się blisko wystawionej opcji), jest to strasznie droga impreza.
Dlatego też niektórzy inwestorzy decydują się na szybkie zamykanie pozycji i kasowanie małych zysków lub strat, a inni pozostawiają rynkowi znacznie więcej miejsca, oczekując na powrót do bezpiecznego zakresu. Każde podejście ma swoje uzasadnienie, ale dokładnie rozstrzygnięcie co jest lepsze, raczej nie jest możliwe.
Inny sposób mówienia o opcjach
Poniżej zamieszczam pewne eksperymentalne nagranie, w którym postanowiłem skorzystać z podkładki graficznej w celu narysowania iron condora i przykładów dokonywania modyfikacji. Jest to pierwsza próba, więc jeszcze toporna, ale sądzę, że taka forma przekazywania wiedzy ma wielki potencjał. Dlatego proszę Was o obejrzenie nagrania i przesłanie mi komentarzy, czy jest to lepsza forma prezentowania tego, co chcę przekazać.
Podsumowanie
Modyfikowanie iron condora jest zadaniem trudnym, ale koniecznym. Trudnym dlatego, że nie sposób z góry określić, które modyfikacje są najlepsze. Dużo będzie zależało od umiejętności inwestora, również tych z dziedziny analizy technicznej i umiejętności czytania rynku. A koniecznym dlatego, gdyż sam iron condor nie daje przewagi na rynku. Zwłaszcza na rynku polskim, gdzie koszty dokonywania transakcji (prowizje, poślizgi, spready bid/ask) są tak duże, że wartość oczekiwana z samego kondora jest ujemna.
Ale będziemy z tym walczyli. Pierwsze przykłady już w najbliższych wpisach.
Cześć
Mam pytanie odnośnie wzrostu lub spadku wartości spreadu. Jeśli np. kupujemy spread np. na opcjach PUT to zakładamy spadek indeksu. Czy nie byłoby w tym przypadku lepiej kupić po prostu jednej opcji PUT? Czy jest w ogóle jakaś przewaga w kupowaniu spreadu do kupowania gołej opcji?
Przy wystawianiu to tę przewagę widzę – ograniczamy straty, ale przy kupnie to już nie bardzo…
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.
A nagrania video są OK. Możesz śmiało takie wrzucać na Youtube.
Kupowanie spreadu ogranicza nam koszt dla całej transakcji. Licząc po cenach zamknięcia, kupno październikowego put 2400 to koszt 6,30 pkt. Jak do tego wystawisz put 2350 otrzymujesz 3,93 pkt, a więc zmniejszasz sobie koszt pozycji, a co za tym idzie również ryzykowaną kwotę o 60%.
Dlaczego opcje pazdziernikowe put i call maja podobna zmiennosc 14-15 IV
wczesniej byla duza roznica 20 put 10 call
Może wynika to z dywidendy wypłacanej przez duże spółki (PKO, PZU) i wynikającej z tego korekty Wig20, co miało miejsce tydzień temu. Może GPW za instrument bazowy bierze indeks, a nie kontrakt terminowy.
Czy możesz podać jakiś link gdzie znajdę informacje jakie są ostateczne kursy rozliczeniowe po zakończeniu notowań danej serii?
Dzięki
Kiedyś coś takiego rzuciło mi się w oczy, ale nie wiem, czy publikował je mój DM na pasku informacji, czy gdzieś GPW. W każdym razie jest do tego podstrona na gpw (http://www.gpw.pl/kursy_rozliczeniowe), gdzie podobnież można to znaleźć, ale mi się nie udało.
wiedzę czerpiesz z jakichś książek czy własnego doświadczenia na opcjach? jeśli to pierwsze, to mógłbyś podrzucić jakieś tytuły?
Podstawy zazwyczaj czerpie się z książek lub z internetu. Generalnie opieram się na źródłach internetowych, ale książek o opcjach też kilka przeczytałem. Kiedyś zbiorę to w jednym miejscu i podrzucę.
Ale szukaj na Amazonie, czasami mają promocje i można za darmo fajne ebooki złapać.
Cześć,
Warto tu zauważyć jedną rzecz. Praktyczną, która jak zwykle rzuca mocny cień na niezłe skądinąd rozważania teoretyczne.
Taki opisywany kondor może nam przynieść 12 pkt zysku. W praktyce zawsze rynek podejdzie pod któreś ramię i będziemy go bronić zmniejszając zysk, lub nawet gdy się dużo nie ruszy to zamkniemy go przed końcem (bo w ostatnich dniach jego wartość będzie już na tyle mała że nie warto będzie dalej czekać i ryzykować ze rynek w dwa dni skoczy o 200 pkt i będziemy wtedy musieli bronić (trudne i kosztowne) lub zamykać ze stratą).
Z tego względu załóżmy że średni zysk osiągnięty na takim kondorze to 8 pkt.
Jest to 80 zł.
Przy ryzyku (potencjalnym, ale zawsze może stać się coś nieprzewidzianego, np. wylądujemy w szpitalu po wypadku i przez dwa tygodnie nie będziemy świadomi na tyle żeby cokolwiek zrobić) około 400 zł.
Aby mieć z tego jakiś rozsądny zysk, powiedzmy 2000 zł miesięcznie do ręki to musimy zarobić 2500 zł (bo belka).
Czyli musimy średnio w miesiącu otwierać 30 takich spreadów. W sumie zakupić 120 opcji – 60 opcji kupić i 60 wystawić.
I tu pojawia się dużo problemów:
1. Biura maklerskie mają limity na wystawiane opcje. Np. bossa bodajże pozwala wystawić tylko 50 opcji na najbliższy termin i chyba 100 na wszystkie razem. i to nie tylko wystawione na „goło” ale też te zamknięte w spreadach. Aby móc wystawić więcej trzeba być większym graczem, mieć więcej kasy na koncie i z nimi po negocjować. Co więcej są też limity na ilość opcji kupionych – większe niż na wystawionych ale mimo wszystko.
2. Przy zbliżaniu się do strefy zagrożenia rosną wymogi depozytowe. Dla jednego IC może to nie będzie ekstremalne bo zakładając że biuro wykrywa że to strategia o ograniczonej stracie będzie to max. 400 zł. Ale nawet przyjmując 200 zł, to przy 30 strategiach będzie to już 6000. Z szansą na więcej przy dalszym niekorzystnym ruchu.
3. W ekstremalnych przypadkach, np. tym opisywanym wypadku, narażamy się na stratę 30×400 czyli 12000. Możemy ustawić stop lossy, ale co w przypadku bossy gdzie zlecenia na opcje można umieszczać tylko na bieżąca sesję???
4. Zakup tych 300 kondorów to zakup 2×30 opcji i wystawienie kolejnych 2×30. Może być problem z zakupem tego wszystkiego jednocześnie. Nawet od market makera a przecież w odległości 200 pkt. od aktualnej ceny poza MM mało kto jest, szczególnie ze zleceniem na 30 opcji. On wystawia po 10 naraz, czyli na każdą opcję będziemy mu musieli 3krotnie sczyścić wszystkie zlecenia. Jak jego komp to wykryje to się wysprytni i zapewne odpowiednio odsunie zlecenia na naszą niekorzyść.
Odpadają więc wszelkie strategie typu czekanie na okazję czy ustawianie się w połowie, bo zanim się doczekamy to nam kurs odjedzie 5 razy.
W praktyce trzeba się nastawić ze przy takich ilościach wszystkie opcje zakupimy po gorszych cenach niż te które aktualnie widnieją w ofercie.
Co oczywiście zwiększy zysk, zmniejszy stratę i uwypukli problemy 1-3.
5. Problem podobny do powyższego. Wszelka obrona, zmiana, nawet jednej nogi kondora będzie za sobą pociągać konieczność zakupu/sprzedaży kilku dziesiątek opcji – co może, jak w pkt. 4, być trudne/kosztowne.
W krytycznej sytuacji nawet zamknięcie tych 30 kondorów może być sporym problemem.
Na razie na tyle 🙂
Tomek
Dzięki za bardzo celne uwagi. Owszem, faktycznie handlowanie na opcjach większymi wolumenami jest problemem i to sporym. Śledzę ruch na rynku opcji i faktycznie statystyki za wrzesień (pierwszy pełny miesiąc z opcjami miesięcznymi) wyglądają nieźle. Ale na wnioski trzeba zaczekać. Niemniej strategia powinna być coraz tańsza do realizacji w miarę rozwoju rynku.
Pewnym rozwiązaniem może być ograniczenie naprawiania tej strategii. Zamiast zamykać zanim cena dotrze do ceny wykonania krótkiej opcji, można pozostawić jej trochę miejsca, aby w tym czasie wartość czasowa się ulotniła. Owszem, więcej ryzykujemy, ale sądzę, że warto jest to rozważyć. Na razie testuję takie podejście na małym rachunku.
Ja takie strategie testuję na rzeczywistych historycznych notowaniach – dużo szybciej są wyniki niż w realnej grze 🙂 Zazwyczaj niestety wyniki rozczarowują 🙁
Ale jakoś automatyzujesz cały proces, czy wszystko robisz z ręki?
Nie automatyzuję.
Po prostu symuluję strategię,
Najpierw zakładam otwarcie, wybieram punkt wejścia tak żeby dalszy kurs jak najbardziej mi pasował do testowania,
Patrzę jakie ceny są w tym momencie wklepuję sobie do excela, potem idę do arkusza zleceń z momentu gdy kurs wymusza modyfikację, patrzę jakie są ceny, wklepuję modyfikacje do excela i idę dalej.
Na automatyzacje straciłbym za dużo czasu jeśli by w ogóle rozsądnie wyszła i jeśli by mi się chciało 🙂
Ręcznie mogę sobie testować tak jak mi pasuje, excel ładnie mi rysuje wykres każdej modyfikacji (ładnie widać jak się wykres zmienia) i nie zajmuje to dużo czasu.
Generalnie z testów wychodzi mi że na polskim rynku opcji na indeks przy strategiach tego typu – dających zysk przy braku ruchu jeśli rynek wymusza pierwszą modyfikację to już jest strata. Tzn. w sensie że ta pierwsza modyfikacja tak psuje strategię ze wymusza w niedługim czasie kolejną itp. A generalnie IC u nas nie ma szans przetrwać więcej niż trzeciej modyfikacji aby pozostał choć kawałek nad wodą 🙁 (więc testy są szybkie)
Tak więc u nas zyskowny IC to taki który przez całe swoje życie nie wymaga żadnej modyfikacji. Jeśli rynek wymusza modyfikację to lepiej IC od razu zamknąć i iść dalej.
Opcje na akcje powinny mieć trochę inną charakterystykę ale znając życie rozkręca się w pełni dopiero za kilka lat.
Pozdrawiam
Ja zdecydowanie podchodzę do tego tematu na zasadzie rozkręcenia się rynku za jakiś czas 🙂
Ale co do modyfikacji, dużo zależy od tego, kiedy się modyfikuje (z jakim nożem na gardle – dużym czy małym) oraz czy za modyfikacje się płaci premię, czy ją otrzymuje (za rolowanie zagrożonych spreadów).
No właśnie modyfikacje są najważniejsze.
Ja w tej chwili mam coś wygasającego w piątek co można przybliżyć kształtem long strangle pomiędzy 2400 a 2450 w przybliżeniu wygląda to jak wielokrotność (put2400 + call2450), poniżej 2400 i powyżej 2450 nie idzie prosto tylko są inne kształty.
Dno mam (dla pojedynczych opcji) na poziomie -6 pkt. Teoretycznie teraz mógłbym wszystko zamknąć z zyskiem 25 za każdą wielokrotność strategii.
Mogę czekać najlepiej na dalsze spadki, które chyba są raczej wątpliwe.
Albo przekształcić w oczekiwaniu na odbicie, co chyba jest bardziej prawdopodobne np. sprzedając puty wtedy mógłbym mieć dno na -3 i już od 2375 pięłoby mi się ładnie w górę.
Cały dylemat co w tej chwili zrobić 🙁
Najlepszy dla mnie scenariusz żeby do piątku był spadek jeszcze np. do 2350 a potem wzrosty do minimum 2600 🙂
Jeszcze warto dodać że:
1. Otworzenie pojedynczego kondora to zawarcie 4 różnych transakcji, ze względu na odległość od aktualnego kursu ceny opcji będą niewysokie i najprawdopodobniej prowizja będzie najniższa z możliwych. Tym nie mniej nie wiem czy jakieś biuro oferuje mniej niż min. 1,5 zł za opcję. 4 opcje to już 6 zł, czyli 0,6 pkt.
Uwzględniając ten średni wyliczony przeze mnie zysk 8 pkt prowizje obniżają go do 7,4 pkt.
2. Nastawiając się że będziemy chcieli zarabiać w ten sposób w długim okresie trzeba być przygotowanym ze raz na jakiś czas zrealizujemy maksymalną stratę. Niech to będzie TYLKO 2 razy na 10 lat (czyli na 120 okresów w których strategię będziemy stosować) i ta strata max niech będzie te 38 pkt. Wychodzi kolejne 0,8 pkt. miesięcznie.
Czyli nasz średni zysk z jednego kondora jest już obniżony do 6,6 pkt.
3. A przecież w toku modyfikacji może się okazać że coś nam nie wyjdzie i poniesiemy w sumie stratę większą niż pierwotna maksymalna. Załóżmy że stanie się tak TYLKO 1 raz na 10 lat i ta strata wyniesie 50 pkt. Jest to kolejne 0,4 pkt miesięcznie, czyli nasz średni zysk to 6,2 pkt.
4. Zakładając 3krotnie w ciągu 10 lat stratę (2 z pkt 2 i 1 z pkt 3) w tych trzech miesiącach nie osiągniemy tego zakładanego 8mio punktowego zysku. Czyli sumaryczny zysk w 10 lat obniży się znowu o te 3×8 pkt czyli 0,2 pkt miesięcznie, spadając już do 6 pkt.
Aby osiągnąć wiec ten zakładany przez mnie skromny zysk 2000 miesięcznie na rękę trzeba by już otwierać ponad 40 strategii miesięcznie. W tym wystawiać 80 opcji. Znowu rosną nam potencjalne depozyty, poślizgi, odjazdy kursu, braki zleceń w arkuszu.
Niestety IC chyba nie jest tym Graalem którego poszukujemy 🙂
Twoje obliczenia owszem, mają sens, ale musisz zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, jest czas bardzo niskiej zmienności implikowanej. Jak pojawią się opcje na akcje, będziemy mieli trochę większe możliwości poszukiwania wysokiej IV, żeby tam wystawiać kondory. Wtedy zyski będą większe.
Oprócz tego, podane parametry dotyczą IC wystawianego niejako „po rynku”, bez żadnych ulepszeń. Jeśli uda się skutecznie zamanipulować w którymś momencie, na przykład rozbijając w czasie wystawianie jednego i drugiego spreadu, aby zyskać trochę premii i zmniejszyć ryzyko, strategia może dać dużo lepsze rezultaty. Trochę o takim podejściu piszę w najnowszym numerze Equity Magazine. Jak się ukaże, podlinkuję tekst.
Dzięki za celne uwagi. Mam nadzieję, że jak się rynek rozwinie to zarówno spadną koszty, jak i poprawi się oferta instrumentów bazowych. A kondora warto znać, bo nie trzeba stosować go mechanicznie, ale można nieco go tuningować 🙂
Cześć,
Większa zmienność implikowana niestety dużo nie pomoże. Owszem opcje będą droższe przy wystawianiu, ale też droższe przy kupowaniu. Poza tym jak się zwiększy ta zmienność to będziemy musieli rozsunąć skrzydła aby być w tym samym przedziale bezpieczeństwa 🙁
Przy większej zmienności może być warto kondora odwrócić do góry nogami aby tracić w pobliżu punktu wejścia a zarabiać po odpowiednio dużym ruchu. No ale to też ma właściwie wszystkie opisywane przeze mnie problemy 🙁
O tym tuningowaniu to właśnie jak pisałem – na polskim rynku jest o raczej niemożliwe przy większej ilości IC którym chcemy grać.
Znać jednak oczywiście wypada…
Pozdrawiam
No właśnie zmienność może dużo pomóc i zamierzam o tym napisać za dwa tygodnie. Kupowanie kondora może się sprawdzić wtedy, kiedy zmienność jest mała, ale oczekujemy znaczących ruchów rynkowych. Wtedy będzie nas to tanio kosztowało, a da szansę na ładny zarobek przy dużym ruchu w górę lub w dół.