Przechodzimy do istoty zarządzania strategią iron condora. Wiele osób na to czekało, więc muszę lojalnie uprzedzić, że nie będzie to spis modyfikacji ze wskazaniem, która z nich jest najlepsza. Z uwagi na charakterystykę tej strategii, każdy z nas może mieć różne preferencje co do ryzyka, oceny sytuacji rynkowej czy też chęci do modyfikowania już ustawionych pozycji. Dlatego postaram się przedstawić możliwe rozwiązania, omawiając ich zalety oraz wady. Zawsze jest bowiem tak, że dokonując modyfikacji, musimy ponieść jej koszt, nawet jeśli początkowo otrzymujemy dodatkową premię. Jest to więc zwiększone ryzyko, dłuższy czas do wygaśnięcia, konieczność ograniczenia maksymalnego zysku lub coś podobnego.
Możliwości modyfikowania iron condora jest wiele, podobnie jak możliwości zarządzania każdą inną otwartą pozycją. Możemy kupować i sprzedawać opcje pojedyncze, jak i całe strategie. Rezultat tych działań za każdym razem może być inny, ale najważniejsze dla nas jest, abyśmy byli świadomi podejmowanych działań. Stąd konieczność dobrego zrozumienia celu dokonywanej modyfikacji i możliwych konsekwencji takiego działania.
Iron condor zaczyna nam zagrażać
Załóżmy, że wystawiliśmy iron condora wykorzystując wystawiony spread byka (put 2250/2300) i wystawiony spread niedźwiedzia (call 2600/2650), podczas gdy rynek znajdował się na poziomie 2450 pkt. Mamy więc po 150 punktów bezpieczeństwa po każdej ze stron. Za wystawienie takiej strategii otrzymaliśmy 12 punktów – po 6 za każdą nogę. Nasze maksymalne ryzyko, materializujące się poniżej poziomu 2250 i powyżej 2650 wynosi 38 pkt (spread o szerokości 50 pkt – 12 pkt otrzymanej premii). Maksymalnie zarobić możemy 12 pkt, jeśli rynek pozostanie w przedziale 2300-2600 pkt. Profil wypłaty (zielona linia) prezentuje poniższy wykres:
Ustawiliśmy naszą strategię i rozpoczyna się inwestowanie. Czas płynie, a tymczasem indeks zbliża się do jednej z naszych wystawionych opcji, powiedzmy że będzie to opcja call. Chcemy przekształcić strategię w jakiś sposób, żeby odsunąć od nas ryzyko, które wiąże się z bliskim już całkiem obszarem straty.
Żeby jednak opisać możliwości, trzeba dodatkowo rozszerzyć naszą analizę o czas pozostały do wygaśnięcia danej serii. Jego funkcją (jego oraz zmienności implikowanej, ale tę na razie pomijamy) jest wartość czasowa opcji, a co za tym idzie, wartość spreadu niedźwiedzia, który będziemy chcieli jakoś przekształcić. Dlatego należy rozpatrywać strategię w różnych wariantach.
30 dni do wygaśnięcia, instrument bazowy na poziomie 2550 pkt, cena spreadu 15 pkt
Załóżmy, że kondora wystawiliśmy na ponad miesiąc przed wygaśnięciem opcji. Za wystawiony call spread, teraz zagrożony, otrzymaliśmy premię w wysokości 6 punktów. Aktualnie, wobec tego, że upływ czasu nie zdążył jeszcze osłabić wartości czasowej opcji, a indeks znacząco zbliżył się do ceny wystawionej opcji call, spread kosztuje 15 punktów. Tyle byśmy musieli zapłacić za jego odkupienie, co sprawiłoby, że cały iron condor przyniósłby stratę. Postanawiamy, że nie będziemy likwidować pozycji, ale coś z nią zrobimy. Oto niektóre nasze opcje:
- pozostawienie pozycji bez żadnej ingerencji – jeśli delta naszej wystawionej opcji wynosiła ok. 16, to prawdopodobieństwo dotknięcia tego poziomu przez instrument bazowy wynosiło ok 32%. W rezultacie nasza strategia zakładała możliwość, że poziom 2600 zostanie przetestowany. Na razie jeszcze do testu nie doszło, a więc decydujemy się na pozostawienie pozycji na rynku. Takie podejście ma swoje oparcie również w zachowaniu rynku. Wiedząc, że mamy jeszcze dużo czasu do wygaśnięcia strategii, a rynek jest cykliczny, być może jest to właśnie szczyt swingu wzrostowego, po którym rynek wróci do środka kondora. Zakładamy tu oczywiście, że potrafimy odczytać zachowania rynku i bierzemy na siebie pewne ryzyko, ale w ten właśnie sposób dajemy sobie szansę, że nawet jeśli indeks zejdzie w dół i znów powróci do niebezpiecznego rejonu, odbędzie się to później, przez co zamknięcie spreadu nie będzie kosztowało 15 punktów, ale np. 6-7 pkt, dzięki czemu przekształcenie będzie znacznie tańsze.
- zrolowanie spreadu w górę – jeśli nasz spread 2600/2650 jest zagrożony, można rozważyć odsunięcie tego spreadu w górę, na wyższe ceny wykonania. Chcąc przeprowadzić taką operację, zamykamy zagrożony spread płacąc za niego 15 punktów i wystawiamy kolejny spread, np. na cenach 2650/2700 lub 2700/2750. Problem jest tylko taki, że zamykając spread, ponieśliśmy na strategii stratę. Bardziej bezpieczny spread oznacza tańszy spread. Wystawimy więc np. spread 2650/2700 za 6 punktów. Żeby zrekompensować sobie poniesioną stratę, wystawiamy dwa spready, za łączną sumę 12 punktów. Tyle tylko, że teraz podwoiło nam się również ryzyko. Jeśli rynek nie przestanie poruszać się w górę, możemy stracić znacznie więcej. Nie jest to rozwiązanie, które mi odpowiada.
- zrolowanie spreadu w przód – wystawienie spreadu ma na celu kasowanie wartości czasowej. Decydując się na zrolowanie spreadu na kolejny miesiąc, dokładamy do strategii więcej czasu, a co za tym idzie, otrzymujemy większą premię. Jeśli sądzimy, że aktualne ceny wykonania mają szansę się w ciągu najbliższego miesiąca obronić, możemy zdecydować się na taką operację. Zamykamy więc spread 2600/2650 wygasający za 30 dni i otwieramy nowy spread o tych samych strike’ach, wygasający za 60 dni. Płacimy 15 pkt, ale za wystawienie spreadu odleglejszego w czasie otrzymujemy 21 pkt. W rezultacie operacja ta dołożyła 6 punktów dodatkowej premii do naszego kondora. Jakim kosztem? Po pierwsze mamy wciąż spread bardzo bliski cenie instrumentu bazowego, a po drugie, nasza ekspozycja na ryzyko uległa przedłużeniu o kolejne 30 dni. Pamiętając, że odchylenie standardowe zależy również od czasu, prawdopodobieństwo uderzenia ceny w wystawioną opcję staje się zdecydowanie wyższe. Trzeba o tym pamiętać decydując się na taki ruch.
- zrolowanie w przód i w górę – pamiętając, że kolejna seria ma więcej wartości czasowej, przez co wystawienie spreadu jest odpowiednio bardziej opłacalne (w kontekście premii), możemy pójść na pewien kompromis z rynkiem. Owszem, rolujemy spread na kolejną serię, ale również na wyższą cenę wykonania. Dzięki takiemu posunięciu czas zwiększa premię, ale dalsze ceny wykonania ją zmniejszają. Wynik finansowy zależy od cen wykonania, które dobierzemy, ale można założyć, że uda nam się zrobić tę operację bezkosztowo. Zamykamy więc aktualny spread płacąc za jego odkupienie 15 punktów, a jednocześnie wystawiamy spread 2650/2700 na kolejnej serii, otrzymując 15 punktów za jego sprzedanie. Kupujemy więc czas (w zasadzie go sprzedajemy), oddalamy cenę sprzedanej opcji o 50 punktów, ale jednocześnie nasza ekspozycja na rynku jest przedłużona o 30 dni. Od naszej oceny zależy, na ile opłacalny jest to manewr.
10 dni do wygaśnięcia, instrument bazowy na poziomie 2550 pkt, cena spreadu 7 pkt
Tutaj sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Czas zmniejszył koszt spreadu, ale ryzyko ciągle jest realne, więc decydujemy się na zamknięcie posiadanej przez nas pozycji na call spreadzie i przeniesienie gdzie indziej. Krótki czas pozostały do wygaśnięcia sprawia, że nasze możliwości wyglądają zupełnie inaczej niż w poprzednio omawianym przypadku:
- pozostawienie pozycji bez żadnej ingerencji – w tym wypadku czas pozostały do wygaśnięcia nie jest długi, więc rynek ma znacznie mniej miejsca na różne harce. Może powrócić do bezpiecznego obszaru, ale może również dwoma szybkimi susami przenieść nas w pole straty. Wynika to z faktu, że odchylenie standardowe dla ruchów cenowych w skali 10 dni jest znacznie węższe, a cena dużo silniej reaguje na zmiany instrumentu bazowego. Zjawisko to może być nazywane gamma risk i będzie ono opisane w którymś z kolejnych wpisów.
- zrolowanie spreadu w górę – to rozwiązanie stanowczo należy wykluczyć. Z racji krótkiego czasu pozostałego do wygaśnięcia, opcje będące niby nie tak daleko, ale jednak o te 50 czy 100 punktów dalej, są praktycznie bez wartości. Oznacza to, że premia uzyskana z wystawienia spreadu 2650/2700 będzie tak niewielka, że aby zrównoważyć koszt zamknięcia spreadu już przez nas posiadanego, musielibyśmy wystawić bardzo wiele pozycji. Nasze ryzyko w takim wariancie byłoby bardzo wielkie i prawdopodobnie wymogi depozytowe pochłonęłyby ponad połowę rachunku. Nie warto (moim zdaniem).
- zrolowanie spreadu w przód lub w przód i w górę – oba te rozwiązania są warte uwagi. Jednocześnie eliminujemy ryzyko gammy, dając strategii więcej czasu na powrót i wygaśnięcie w bezpiecznym rejonie. Raczej bym się skłaniał do skorzystania z drugiego wariantu i podniesienia spreadu na wyższe ceny wykonania, bez liczenia na dodatkową premię, ale każdy inwestor sam dobierze odpowiednie rozwiązanie.
Możemy też zamknąć pozycję, wiedząc że zrobimy to praktycznie po cenie, po jakiej wystawialiśmy spread. Płacimy więc te 7 punktów i uzyskujemy pewność, że strona wzrostowa nie generuje nam już żadnego ryzyka. Można powiedzieć, że w ten sposób nie zarabiamy, ale spójrzmy inaczej. Transakcja, która była zagrożona stratą, wygasa jako transakcja zyskowna. Premia otrzymana za wystawiony put spread gwarantuje nam zysk (zakładając że rynek nie zrobi gwałtownego zwrotu w dół). I nie ma się co tego wstydzić, dobry miesiąc, a co ważniejsze, uniknięcie stratnego miesiąca, to rzecz niezmiernie ważna przy handlowaniu iron condorem.
Podsumowanie
Dzisiaj omówiłem zaledwie kilka możliwości dotyczących rolowania zagrożonej strony. Przedstawiłem je na przybliżonych cenach, w rzeczywistości możecie uzyskać nieco inne, ale prawidłowości są te same: im dalej od instrumentu bazowego tym spread tańszy, a im bardziej rolujemy w przód, tym droższy.
Są to jedne z najprostszych sposobów na obronę pozycji iron condora, Inne bywają znacznie bardziej skomplikowane, ale zaprezentowane powyżej propozycje należą do moich ulubionych, mimo że całość wykonuję nieco inaczej. Należy pamiętać, że im więcej modyfikacji dokonujemy, tym większe nasze koszty prowizyjne i poślizgowe. Może się okazać, że po dwóch złożonych modyfikacjach, cała nasza premia z kondora zostanie skonsumowania na samą obsługę tych transakcji.
W tym wpisie omawiałem całość na przykładzie wzrostowego rynku, gdzie testowany jest nasz call spread. Analogicznie wygląda sytuacja z zagrożeniem na dole, kiedy rolujemy put spread. Dokładnie te same reguły, tyle tylko, że zastosowane do opcji put.
Nie poruszyliśmy kwestii bezpiecznej strony kondora, opisując tylko tę zagrożoną. Ale zagadnieniem możliwych do osiągnięcia korzyści z podnoszenia lub sprzedawania bezpiecznej nogi kondora zajmiemy się już w innym wpisie.
Czekam na feedback, czy materia jest jasna, czy może trzeba coś rozwinąć.
Materia jest jasna.
A czy mógłbyś po omawianiu Iron Condora omówić ewentualną obronę, albo jak korzystnie wystawić jakąś prostrzą strategię? Np. spready?
Pamiętaj, że iron condor to nic innego niż dwa spready. A rezultacie wystawianie spreadu rządzi się takimi samymi prawami, jak wystawianie IC, a obrona spreadu to to samo, co obrona zagrożonego skrzydła IC.