Mamy za sobą wyjątkowo burzliwy czas na rynku opcji. Wiele się działo, wiele pozycji zostało zagrożonych, a inni w tym czasie zarobili sporo grosza na kupionych putach. Ja konsekwentnie wystawiam swoje opcje i realizuję strategię opisywaną jakiś czas temu, a aktualizowaną w ostatnich dniach. W ramach tej strategii, wystawiłem dwie lutowe opcje put 1500, podczas gdy indeks znajdował się na poziomie 1765 pkt. Za każdą z opcji otrzymałem 11,20 pkt premii, a zatem łączny zarobek z tej części pozycji wyniósł 22,40 pkt.
W międzyczasie upłynęły trzy tygodnie, a indeks wzrósł do poziomu 1875 pkt, delta opcji spadła z 0,09 do 0,02, a cena spadła w okolice 1,5-2 pkt. Można więc powiedzieć, że nastąpił oczekiwany przeze mnie ruch cenowy i mogę teraz zrealizować zyski. Co więcej, idąc tropem mojego wpisu ze stycznia, nawet powinienem to zrobić. Przecież na tych opcjach zarobiłem dobre 80% z tego, co mogłem zarobić. Nie ma więc sensu pozostawanie z otwartą pozycją przez kolejne 1,5 miesiąca do wygaśnięcia, jeśli jedyne co mogę zarobić to te 20%. W tym miejscu należałoby obie opcje odkupić, zabezpieczając sobie ładny zysk.
Sęk pozostaje jednak w warunkach rynkowych. Gdybym mógł opcję odkupić za 2 punkty, zrobiłbym to tu i teraz. Jednak w arkuszu widnieje jak byk 3,27 pkt. Dla porównania powiem, że bid to zaledwie 0,77 pkt. Widzicie więc, jak wygląda handel. Co więcej, opcje 1450 i 1400 również posiadają ask na poziomie 3,00 pkt, co jest ceną zdecydowanie zawyżoną w stosunku do tego, co powinny kosztować.
W tym momencie mamy nieco mniejszą odsłonę dylematów inwestora na rynku opcji. Z jednej strony chciałby zamknąć pozycję, zabezpieczyć ryzyko i skasować zysk, ale z drugiej strony warunki rynkowe sprawiają, że jeśli dokona tej transakcji, zrobi to z pełną świadomością, że przepłaca lub bierze za mało. I to zupełnie niezależnie od fazy, w jakiej znajduje się rynek.
Prawdziwy dylemat inwestora
Opisana powyżej sytuacja rozgrywa się niemal bez związku z obecnym stanem rynku. Czynniki, które wchodzą w grę to moja chęć dokonania transakcji i wahanie związane z jej kosztami. W przypadku inwestowania podobne dylematy rozgrywają się jednak w zupełnie innej skali i są liczone w o wiele większych kwotach.
Wystarczy chociażby podać przykład rynku akcji i wychodzenia ze stratnej pozycji. Chcielibyśmy pozbyć się papierów tracących na wartości, ale mamy świadomość, że chwilę później wirtualna strata zamieni się w rzeczywistą. Wtedy nie będzie już tłumaczeń i walki ze sobą, zwyczajnie na rachunku maklerskim będziemy mieli mniej pieniędzy.
Na rynku opcji przyjmuje to o wiele dramatyczniejszą postać, zwłaszcza jeśli jesteśmy wystawcami tych instrumentów. Jest bowiem określony czas, kiedy możemy dokonać likwidacji pozycji lub zrolować ją rozpraszając ryzyko. Jeśli ten czas przegapimy, koszty takiej operacji bywają kilkukrotnie większe.
I tu pojawia się pytanie: czy ponosić koszty i zarządzać pozycją, czy też dać rynkowi więcej miejsca.
Każdy prędzej czy później dostaje po rękach
Nie ma znaczenia, czy jest to rynek akcji, gdzie wahamy się z zamknięciem tonącej pozycji, czy rynek opcji, gdzie dajemy rynkowi szansę na cofnięcie, a sobie na uniknięcie znacznych kosztów. Jeśli nie za pierwszym razem to za drugim lub trzecim kończy się to bardzo bolesnymi stratami. Bo tym właśnie ryzykujemy, a rynek może pójść w dwie strony i czasem idzie w tę niewłaściwą. I wtedy perspektywa poniesienia stosunkowo niewielkich kosztów zamknięcia pozycji wydaje się bardzo atrakcyjna w stosunku do tego, co musieliśmy zrealizować podczas panicznej ucieczki.
Tutaj nie ma złudzeń, tylko osoby potrafiące radzić sobie z zarządzaniem stratami (i zyskami) są w stanie długoterminowo zarabiać na giełdzie. W przeciwnym wypadku zdajemy się na losowość, a to nie jest strategia.
Podsumowanie
Jeśli chodzi o mnie to odebrałem już od rynku dość ciosów, aby wiedzieć, że nie należy pozostawiać mu zbyt wiele swobody. Nie jesteśmy w stanie kontrolować rynku, a jedynie naszą obecność na nim. Dlatego należy działać, póki jest na to czas.
A jak Wy podchodzicie do tego zagadnienia? Sparzyliście się już, czy ciągle czekacie na swoją szansę?
long says
Panowie i Panie jutro inwestujemy w alkohol. Jest najlepiej oprocentowany i najszybciej się zwraca
Kasia says
Ja już dostałam swoją szansę. I jak na razie dobrze ją wykorzystuję
Hania says
Bardzo ważny wpis. Często nie umiemy znaleźć złotego środka
Hania says
Bardzo ważny wpis. Często nie umiemy znaleźć złotego środka 🙂