Byłem we wtorek w Katowicach, gdzie brałem udział w Akademii Rynku Kapitałowego, organizowanej przez KN Finanse Menedżerskie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Mówiłem o analizie technicznej, ale mówiłem też o opcjach. Mając świadomość, że tematyka jest nieco złożona, ustaliłem z organizatorami wydarzenia, że zapisani na mój opcyjny wykład słuchacze otrzymają pakiet materiałów edukacyjnych. W jego skład weszła również dostępna na stronie GPW prezentacja na temat rynku opcji. Nie chciałem mówić o podstawach i konstrukcji instrumentu, ale pokazać coś ciekawego, praktyczną stronę inwestowania na tym rynku.
Kiedy zapytałem zgromadzonych na sali uczestników, czy orientują się w tematyce opcyjnej, rękę podniosło ok. 30% publiczności. A kiedy w trakcie wprowadzenia do mojego wykładu zapytałem, kto wie, czym jest zmienność implikowana, ręki nie podniósł nikt. Nie pozostało mi nic innego, jak próbować maksymalnie uprościć prezentację, aby przekazać chociaż najogólniejsze kwestie. Mając jednak przygotowane slajdy nie było to łatwe zadanie. Nie odważyłem się zapytać na koniec wystąpienia, kto zrozumiał chociażby połowę tego, o czym mówiłem.
Bariery wejścia na rynek opcji
Staram się odszukać element, przez który inwestorzy tak bardzo boją się rynku opcji. Z pewnością nie są to wymogi kapitałowe, gdyż jak pokazałem, nie są one wielkie i już z kapitałem kilku tysięcy złotych można stawiać pierwsze kroki.
Z pewnością nie stanowi bariery również fakt, iż trzeba posiadać podpisaną z domem maklerskim usługę w zakresie obrotu derywatami. Nie wiąże się to z żadnymi wymogami, poza ewentualnym wypełnieniem kwestionariusza dotyczącego naszej wiedzy o rynku i świadomości ryzyka. W czasach rachunków z dostępem przez internet, stosowną dyspozycję można złożyć online, a jej rozpoznanie następuje najpóźniej w ciągu kilku godzin.
Pozostaje więc bariera edukacyjna. Ludzie boją się opcji, gdyż wydają się one instrumentem skomplikowanym, wymagającym znajomości matematyki finansowej, modelu wyceny, jak również posiadania specjalistycznego oprogramowania umożliwiającego dokonywanie transakcji na rynku opcji. Czy jest tak w rzeczywistości?
Czy opcje są takie trudne?
Blog ten powstał po to, żeby pokazywać inwestorom w Polsce, jak można wykorzystywać szanse i możliwości związane z rynkiem opcji. Początkowo miało się to wiązać z opcjami na akcje, ale tych nie doczekaliśmy się do dziś, więc koncentruję się na pokazywaniu opcji na indeks Wig20, które jako jedyne są obecne na GPW.
Kiedy sam zaczynałem przygodę z rynkiem opcji, również wydawało mi się to bardzo skomplikowane. Wzory, greckie współczynniki i wielość możliwych do zajmowania pozycji sprawiły, że bardzo się tych instrumentów obawiałem. Postanowiłem jednak dać im szansę i odnalazłem szkolenie organizowane przez Fundację Edukacji Rynku Kapitałowego we współpracy z GPW i przedstawicielami DM BOŚ. Obejrzenie tego przeszło 4-godzinnego szkolenia dało mi podstawy do zrozumienia, na czym to wszystko polega oraz jakimi zasadami się rządzi. Szkolenie to dostępne jest w internecie również dzisiaj, ale jego jakość jest bardzo słaba.
Niemniej chciałem się nauczyć, znalazłem materiały i się nauczyłem. Wydaje mi się, że wielu inwestorom nie udaje się przebrnąć nawet tego pierwszego etapu. Zacinają się w obawie, że nie poradzą sobie z tak skomplikowanymi instrumentami.
Skąd czerpać wiedzę na temat opcji?
Przede wszystkim z internetu. Zarówno na stronie GPW, jak i w innych serwisach są dostępne materiały edukacyjne pozwalające na zdobycie podstaw i poszerzenie posiadanej już wiedzy w dziedzinie inwestowania z wykorzystaniem tych instrumentów. Przede wszystkim na uwagę zasługuje seria webinarów inwestycyjnych opublikowanych na kanale giełdy. Poniżej zamieszczam playlistę:
Jeśli tego będzie mało, warto jest rzucić okiem również na stronę GPW, gdzie zamieszczane są coraz to nowe materiały na interesujący nas temat. Trzeba podkreślić, że w ostatnim czasie GPW zdecydowanie poprawiła się od strony edukacyjnej. Kiedyś trudno było się doszukać czegoś nowego, a tymczasem ostatnio jest zdecydowanie lepiej.
Kolejnym miejscem, w którym możemy szukać informacji na temat opcji jest serwis YouTube. Dzięki publikowanym tam nagraniom (radzę szukać w języku angielskim) jesteśmy w stanie znacząco poszerzyć swoją wiedzę w tej materii. Ogląda się w większości łatwo i przyjemnie, a pojawiające się treści stoją na stosunkowo wysokim poziomie. Oczywiście należy wziąć poprawkę na fakt, że na innych rynkach instrumenty te mają nieco inne standardy, co może przekładać się na drobne niuanse w wycenie oraz w technikach inwestycyjnych (chociażby covered call).
Oczywiście jest jeszcze literatura. Tyle tylko, że książki poświęcone opcjom są właśnie tym, czego się wszyscy boją. Skomplikowane wzory, które tak trudno zrozumieć mogą odstraszyć niejednego, dlatego moim zdaniem książki warto jest zostawić tym inwestorom, dla których ogólnodostępne informacje nie są wystarczające.
Podsumowanie
Opcje nie są szczególnie łatwą tematyką inwestycyjną. Nie jest tu jak w przypadku akcji, gdzie można tylko zarabiać na wzrostach lub tracić na spadkach. Uważam jednak, że warto jest zagłębiać się w tę tematykę, gdyż możliwości stwarzane przez ten instrument są niesamowite. A docenić je może dopiero ten, kto zdecyduje się poświęcić im trochę uwagi i przebrnąć przez podstawy. Rozpoczęcie od umieszczonych powyżej webinarów z pewnością będzie dobrym pierwszym krokiem.
Jak zawsze ciekawy wpis. Mogę potwierdzić, że opcje wcale nie są takie trudne. Dość długo się ich bałem, ale w końcu postanowiłem strach przełamać. Okazało się, że dość szybko zrozumiałem i podstawy i zasady działania tego instrumentu. Teraz zdecydowanie bardziej brakuje mi praktyki i możliwości podpatrzenia jak inwestują inni. Ty swoim grubym portfelem zapełniasz tę lukę i za to brawa 🙂
A propos – czy mi się wydaje czy od 16 kwietnia nie zawarłeś żadnej transakcji w grubym portfelu? Jeśli się nie mylę to na serii majowej od 2500pkt w górę zaczynają się straty w twoim spreadzie. Jeśli jutrzejsza sesja będzie taka jak dzisiaj to super, ale jeśli nie……
Masz rację, od 16 kwietnia nie handlowałem i znów masz rację, maj będzie stratny. Jeszcze nie znam ostatecznego kursu rozliczeniowego, więc nie mogę powiedzieć, ja bardzo, ale faktycznie będzie pod kreską.
Chociaż patrząc na to, co się działo, mogło być znacznie, znacznie gorzej 🙂 Postaram się niebawem opublikować podsumowanie miesiąca 🙂
Cześć ! Humanisto
Tutaj nie chodzi o poziom trudności danego instrumentu, tylko nastawienie młodych ludzi do zdobywania i poszerzania wiedzy. Skończyłem Ekonomie rok temu, na zajęciach z instrumentów pochodnych Pani kazała nam zrobić referat bo większość grupy jak usłyszała o tym temacie to prawie wzięła ze sobą krzyż i zaczęła odmawiać modlitwę bo to takie straszne. Dzisiaj większość idzie na łatwiznę i nie przejmują się poziomem kształcenia, za łeb od magistra 2000 zgarną i się nie przejmują. Większość w grupie pisała o tym samym nudnym jak flaki temacie. Ja po 3 latach nauk humanistycznych zacząłem zgłębiać tematykę rynku od strony matematyczno-statystycznej więc początki to był dla mnie koszmar i chciałem zrezygnować po paru dniach bo totalnie nic nie rozumiałem i czułem się jak kretyn. A nauka według większości studentów do wybranego tematu jak trwa dłużej niż tydzień i nie ma żadnych efektów i zaliczenia na uczelni to zlewają temat bo ” nie są do tego urodzeni, albo są humanistami od urodzenia” Ty doskonale pokazałeś, że da się efektywnie grać na giełdzie nawet przy wykorzystaniu „super” zaawansowanych instrumentów pochodnych.
Dzisiaj liczy się hurt nie jakość*.
* Oczywiście występują wyjątki.
Studenci to faktycznie tylko część inwestorów. A mnie właśnie martwi ten „przeciętny inwestor”, który sam nauczył się akcji, może sam nauczył się i kontraktów, ale boi się samodzielnie podejść do rynku opcji. A jest wiele przykładów, że można się z tym uporać w stosunkowo krótkim czasie.
godz 9.39 ow20e152500 oferta k 1sz 16 oferta s 32.93 10 szt ,brak animatora na seri ktora dzis wygasa chyba tylko idiota bedzie gral dalej na naszych opcjach,wiec po co te wszystkie wyklady twoje i inne artykulyy.
Animatora nie ma na najpłynniejszej serii, a przynajmniej nie ma obowiązku być. Teoria podpowiada, że powinna ona być wystarczająco płynna bez animatora, a jakie są realia, sami wiemy.
Dlatego ja sam handluję tylko na drugiej i trzeciej najpłynniejszej serii, gdyż tam warunki transakcyjne są zapewniane na przyzwoitym poziomie. Jeśli nie muszę, nie działam na ostatniej serii i tyle. Można powiedzieć, że się dostosowałem, ale w rzeczywistości strategia to podpowiada.
9.50 2szt k 13zl 10szt s 32.92 ow20e152500 …..CYRK prawie 20zl spredu na wygasajacej serii dzis
Ale dzięki temu jesteś w stanie wystawiając swoje oferty kupić za 15 a potem sprzedać za 30 (albo na odwrót) w każdym razie z 15pkt. zyskiem… kup tak 5 opcji i obróć dwa razy … Może dla Ciebie 150 pkt w jeden dzień to niedużo ale są tacy dla których to sporo.
nierosmieszaj mnie ze mozna tak obrocic,mam sie bawic w kilka sztuk modlac sie ze moze ktos odemnie kupi lub sprzeda ,albo moze liczyc na takich co niemaja pojecia o opcjach i beda kupowac albo sprzedawac po takich smiesznych cenach,niebylo ani jednej transakcji dzis po tak skrajnych cenach .dopiero jak sie pojawil animator cos sie zaczelo ruszac bo zadzwonilem wkoncu do gpw zeby cos z tym zrobili ,i skoro uwazasz ze taki spred to plus to ja niewiem co ty robisz na opcjhach
Faktem jest, że dla jednego jest to uciążliwe, a dla kogoś innego pojawia się w tym miejscu okazja. Jednak sądzę, że masz rację, giełda powinna zapewnić płynność na opcjach również na ostatniej serii. Chyba do nich napiszę w tej sprawie 🙂
marcin – jest to jakaś „strategia”. Raz się uda, raz nie.
Ale możesz mieć np. jakieś oczekiwania i wystawić pod nie spreada – może uda się właśnie szybko zamknąć któraś nogę po takiej „skrajnej” cenie i jesteś do przodu, a jeśli nie to może uda się zarobić na spreadzie…
Różne są sytuacje na rynku, nie sugeruję aby w ostatniej sesji na pałę kupować wszystkie opcje jakie się da licząc na niebotyczne zyski.
W sumie to jestem ciekaw, ile da się utłuc na takim ręcznym wystawianiu ofert do arkusza 🙂 Ktoś ma jakieś praktyczne doświadczenia?
ja czasem tak robię, ale raczej nieczęsto i głównie w dwóch przypadkach:
jak właśnie otworzyłem – z założeniem że jeśli szybko uda się ugrać kilka punktów to będę do przodu a są duże szanse ponownego zajęcia pozycji na pierwotnych warunkach.
jak właśnie zamknąłem – z takim samym założeniem – jak się szybko uda ugrać kilka punktów to owszem nadal będę miał otwartą ale całość się te kilka punktów podniesie.
Raz próbowałem całą serię na takich zasadach grać i nawet to szło jakoś ale w trakcie jednak zmieniłem ideę 🙂 Ale pamiętam że takie skubanie podniosło mi całą strategię znacznie.
Nie rozśmieszaj mnie. Handel właśnie na tym polega a najlepiej jak masz możliwość robienia rynku a nie jego brania. Pojawienie się animatora lekko utrudniło sprawę ale nadal podstawa zarobkowania właśnie polega na robieniu rynku i powinieneś z tego czerpać garściami póki jest to możliwe, zwłaszcza jak nie ma animatora (nikt ci wtedy nie przeszkadza w kwotowaniu). To, że nie chce ci się tego robić dla paru punktów to twój problem (pewnie z ręki wbijasz zlecenia). Problem płynności u nas polega na tym, że ludzie budują strategię (biorąc przy okazji ceny jakie są) i czekają na wygaśnięcie opcji (bo opcje ogarniają tylko do zakresu profilu wypłaty przy wygaśnięciu) i na tym ich obecność się kończy. Podobna rzecz ma się na obligacjach – są one kupowane i się o nich zapomina. Mało kto potrafi handlować na obligacjach (vide krzywa rentowności, robienie rynku, etc) podobnie jak na opcjach (tu już mówimy o powierzchniach) a podstawą na obu jest kupowanie poniżej wartości i sprzedawanie powyżej wartości. Na tych różnicach można zarobić znacznie więcej niż na trzymaniu do wygaśnięcia. Drugorzędną barierę stanowią prowizje i wymagania depozytowe.
to miał być do marcina, nie wiem czemu wyskoczyło jako nowy wątek…