Inwestorzy często korzystający ze strategii iron condor najczęściej wyróżniają jej dwie odmiany:
- o wysokim prawdopodobieństwie zysku – gdzie statystyczne szanse na powodzenie strategii wynoszą ok 90% i więcej,
- o niskim prawdopodobieństwie zysku – gdzie statystyczne szanse na powodzenie strategii wynoszą ok 70%.
Można powiedzieć, że szanse 70% to również bardzo wysoka przewaga nad rynkiem. Pamiętajmy jednak, że nie działamy tutaj w środowisku akcji lub kontraktów terminowych, gdzie możliwe zyski są mniej więcej równe możliwym stratom. W przypadku iron condora, zysk jest znacznie mniejszy od możliwej do poniesienia straty. Dlatego tak ważne jest, aby ryzyko poniesienia straty zostało ograniczone do minimum.
Pamiętając, że strategia iron condor posiada ryzyko po dwóch stronach: wzrostowej i spadkowej, rozkład prawdopodobieństw przy iron condorze ustawionym w odległości jednego odchylenia standardowego od ceny, kształtuje się następująco:
- 15,9% szans na stratę,
- 68,2% szans na zysk,
- 15,9% szans na stratę.
Założeniem strategii jest oczywiście pozostanie przez instrument bazowy w wewnętrznym, bezpiecznym dla nas zakresie. Tego oczekujemy, starając się jednocześnie tak dobrać ceny wykonania, aby były one możliwie daleko od siebie ustawione, jednocześnie dając maksymalnie wysoką premię.
Bezpieczeństwo jest złudne – POP vs. POT
Inwestorzy funkcjonujący na rynku opcji wykorzystują miary prawdopodobieństw, aby szacować ryzyko związane z poszczególnymi strategiami. Ostatnio poruszaliśmy ten temat. W praktyce inwestowania w ten sposób pojawia się jednak szereg problemów. Jednym z pierwszych, na które można się natknąć jest fakt, że rynek niekoniecznie, w naszej ocenie, honoruje przyjęte przez nas prawdopodobieństwa. Otwieramy pozycję w opcjach budując strategię iron condora, a rynek niemal od razu przemieszcza się w niebezpieczną stronę, zbliżając się do opcji wystawionej, po czym przekracza ten poziom. Inwestor wystraszony możliwymi stratami zamyka całą strategię, ucinając ryzyko. A tymczasem rynek cofa się o kilka procent, powracając znów w bezpieczne rejony i w chwili wygaśnięcia danej serii opcji znajduje się w polu zysku. Tylko co z tego, skoro nie posiadamy już naszej pozycji na rynku, bo została zamknięta ze stratą?
Statystyczne miary zmienności, odchylenia standardowe i prawdopodobieństwa charakteryzują się tym, że mierzą szanse na dotarcie przez instrument bazowy w określone miejsce w jednym określonym momencie w czasie – w dniu wygaśnięcia opcji. Pomiar ten jest punktowy, co sprawia, że pod pewnymi względami jest fałszywy.
Pozycja otwarta na 6 tygodni przed wygaśnięciem danej serii opcji może się w tym czasie zachowywać w rozmaity sposób. Również w taki, że przez ten czas rynek kilkukrotnie zbliży się lub nawet przekroczy ceny wykonania wystawionych opcji, jednocześnie powracając do bezpiecznego dla nas obszaru. Statystycznie więc założenia co do 70% skuteczności strategii są respektowane, ale tylko w zakresie wygaśnięcia.
Czas w tym momencie podkreślić, że zupełnie innymi wartościami są:
- POP (probability of profit) – szanse na to, że rynek znajdzie się w pewnym obszarze w dniu wygaśnięcia opcji,
- POT (probability of touch) – szanse na to, że rynek dotrze do określonego poziomu w czasie od otwarcia pozycji do dnia wygaśnięcia opcji.
A zatem rozłożenie prawdopodobieństw w czasie sprawia, że kształtują się one zupełnie inaczej. Jest to niezmiernie istotne, gdyż nie możemy pozwolić sobie na zbudowanie iron condora i zostawienie go bez opieki na cały czas pozostały do wygaśnięcie. Jest wręcz przeciwnie, musimy nieustannie pilnować tej strategii, żeby nie obudzić się w chwili, kiedy przynosi ona maksymalną stratę. Dlatego właśnie tak ważne jest, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że ryzyko przetestowania naszych poziomów obrony jest znacznie większe niż nam się początkowo wydawało.
Czy da się policzyć POT?
Oczywiście, że się da i podobnież są na to odpowiednie statystyczne formuły. Jednak celem tego bloga jest pokazywanie opcji jako instrumentów możliwych do opanowania bez wielkiego statystycznego zaplecza, więc zastosujemy pewne uproszczenie. W świecie opcji przyjmuje się, że szanse na przetestowanie poziomu w ciągu czasu pozostałego do wygaśnięcia są dwukrotnie wyższe niż to, że rynek wygaśnie poza tym poziomem. A zatem:
POT = (100 – POP) * 2
Matematyka za tym stojąca jest złożona, ale założenie bazowe bardzo proste. Przyjmując założenie, że rozkład stóp zwrotu z rynku odpowiada rozkładowi normalnemu (a założenie to stoi u podstawy wyceny opcji i strategii na nich opartych), jeśli rynek dotrze do poziomu strike’a naszej wystawionej opcji, ma 50% szans na to, że pójdzie w górę oraz 50% szans na to, że pójdzie w dół. A zatem dotarcie przez rynek tak daleko, podwaja ryzyko, że wygaśnie poza bezpiecznym dla nas obszarem. Więcej znajdziecie w nagraniu kryjącym się pod obrazkiem.
Setka w równaniu pojawiła się po to, żebyśmy nie zapomnieli, czym jest probability of profit. Jest to szansa na zysk, a zatem na to, że rynek pozostanie w pewnym obszarze, tymczasem dla nas istotne jest ryzyko, że poza ten obszar wyjdzie. Można również przyjmować parametr POL, oznaczającym probability of loss, ale jest to dokładnie to samo, czyli POL = 100 – POP. Omówmy to zagadnienie na przykładzie.
Wystawiamy iron condora, którego delta wystawionej opcji put wynosi 0,10, a delta wystawionej opcji call wynosi również -0,10. W rezultacie mamy 10% szans na to, że rynek w dniu wygaśnięcia znajdzie się poniżej ceny wykonania wystawionej put oraz 10% szans na to, że rynek znajdzie się powyżej ceny wykonania wystawionej call. W rezultacie mamy 80% szans na zysk i 20% szans na stratę.
Przełożenie tego iron condora na probability of touch sprawia, że musimy pomnożyć przez 2 zewnętrzne ryzyko straty. W rezultacie mamy:
- 20% szans na to, ze indeks przetestuje strike’a opcji put
- 20% szans na to, że indeks przetestuje strike’a opcji call
- 60% szans na to, że rynek nie będzie testował tych poziomów i pozostanie w bezpiecznym zakresie.
Widzimy więc, jak znacznie zmieniły się prawdopodobieństwa dla naszego iron condora i to zmieniły na naszą niekorzyść. Żeby oprzeć trochę te prawdopodobieństwa na gruncie statystyk, oprzemy się na danych zgromadzonych w dwóch testach przeprowadzonych dla rynku amerykańskiego. Pierwszy z nich dotyczy tylko indeksu SP500, podczas gdy drugi obejmuje również kilka spółek. Jak łatwo zauważyć, rynkowe prawdopodobieństwa okazały się nieco łaskawsze dla inwestorów niż zakładały to teoretyczne modele.
Mimo tej przewagi, proponuję przyjmować ostrożniejszy wariant i ustawiać bezpieczniejsze, bardziej poszerzone iron condory. Ja sam tak właśnie robię.
Dlaczego jest to takie ważne?
Możecie powiedzieć, że piszę o jakichś szczegółach statystycznych, które nie mają znaczenia. Ale jest wręcz przeciwnie, piszę o rzeczach, które mają bardzo wielkie znaczenie i często przez brak takiej właśnie wiedzy inwestorzy ponoszą porażkę na rynku.
Transakcje dokonywane na opcjach nie są umiejscowione w próżni, ale na rynku. Dlatego warto wiedzieć, na co jesteśmy narażeni. Inwestor przekonany o tym, że ustawił iron condora mającego 80% szans na zysk może uznać, że nie będzie miał wiele do roboty. Ale statystycznie rzecz ujmując, jest aż 40% szans na to, że cena dotrze do strike’a wystawionej opcji.
I teraz pytanie: kto zarządza iron condorem tak późno? Jak wiemy, opcje posiadają najwięcej wartości czasowej wtedy, kiedy instrument bazowy znajduje się najbliżej ich ceny wykonania. A jedna z najważniejszych zasad inwestowania w opcje brzmi: kupuj opcje, gdy mają mało wartości czasowej, sprzedawaj gdy mają jej najwięcej. Czekając do chwili, aż rynek dotrze do naszej wystawionej opcji, będziemy przekształcali/zamykali kondora w najmniej do tego odpowiednim momencie, kupując opcję ATM, podczas gdy wystawiliśmy ją DOTM.
Różni inwestorzy mają różne preferencje co do ryzyka, ale najczęściej przyjmuje się, że czasem na przekształcanie iron condora w celi uniknięcia straty jest delta na poziomie 0,30-0,40. A zatem dużo wcześniej niż rynek dotrze do wystawionej przez nas opcji. Co to oznacza w praktyce? Że obszar bezpieczeństwa jest dla nas jeszcze węższy niż ceny sprzedanych opcji. W rezultacie okazuje się, że posiadając spread z prawdopodobieństwem wygaśnięcia w zysku na poziomie 80% operujemy realnym prawdopodobieństwem mniejszym niż 50%. Oznacza to, że w ponad połowie przypadków będziemy musieli przekształcać lub w inny sposób ratować naszą strategię, a to zawsze niesie ze sobą koszty. Dlatego ja preferuję spready o wysokim prawdopodobieństwie (czyli wystawiam opcje o niskich deltach), ale jednocześnie podpieram się lepszym ustawianiem całej strategii, o czym napiszę już w kolejnej części tego cyklu.
A co gdyby nie przekształcać strategii?
Mogą pojawiać się pomysły, żeby nie próbować ratować naszych spreadów tylko pozostawić im wolną rękę, skoro i tak posiadamy statystyczną przewagę jeśli chodzi o wygaśnięcie w zysku. Zakładamy więc, że nawet jeśli rynek przetestuje poziomy wystawionych opcji, w połowie przypadków powróci do bezpiecznego zakresu. Wiążą się z tym niestety pewne problemy.
Po pierwsze psychologia. Jesteście pewni, że wytrzymacie perspektywę straty kasującej zyski z poprzednich kilku miesięcy? Że będziecie w stanie spokojnie obserwować, jak rynek przekracza poziomy bezpieczeństwa? Jestem pewien, że duża część uczestników rynku nie będzie w stanie wytrzymać presji i zamknie pozycję po bardzo niekorzystnych cenach.
Druga rzecz to znów statystyka. Teoretycznie połowa przypadków wędrówki ceny poza poziom bezpieczeństwa zakończy się powrotem. Ale druga połowa zakończy się maksymalną możliwą do poniesienia stratą. A więc mając 80% szans na sukces, nasz górny POT wynosi 20%, a dolny POT również 20%. Z kolei połowa z każdego z nich wynosi po 10%, w rezultacie czego wracamy do wyjściowych 10% po każdej ze stron i 80% w środku. Pamiętając oczywiście, że nawet POP i POT są pewnymi uproszczeniami i są wrażliwe chociażby na zmiany poziomu zmienności.
Tyle tylko, że to właśnie w zarządzaniu iron condorem tkwi cała sztuka. Mając 80% transakcji zyskownych i 20% stratnych, zakładamy że 2 z 10 będą stratne. Wyeliminowanie tylko jednej straty z dwóch sprawia, że nasz stosunek transakcji zmienia się z 8:2 na 9:1, a więc rośnie ponad dwukrotnie. Nawet przyjmując, że zarządzana strata nie będzie wliczana do zysków, wyjście po modyfikacji z iron condora ze stratą rzędu 20% możliwej maksymalnej straty, jest wielkim osiągnięciem.
Podsumowanie
Piękno iron condora tkwi m.in. w tym że strat jest mało. Umiejętność wyeliminowania chociażby części z tych strat pozwoli na znaczną poprawę wyników inwestycyjnych. Z drugiej strony można je poprawić już na samym początku, w chwili ustawiania strategii. Ale o tym w następnej części.
Adam says
Jak zawsze dobry wpis. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Piotr says
Fajne te Twoje artykuły. Czy jeszcze ktoś tak jak Ty wyczerpująco porusza temat opcji w języku polskim?
A teraz do rzeczy. Uważam, że biorąc na tapetę iron condory nie poruszasz (jeszcze?) kwestii zmienności implikowanej i rzeczywistej. Według mnie jest to najbardziej istotny element strategii opcyjnej.
Czy wolałbyś wystawiać iron condora teraz gdy zmienność implikowana jest dużo niższa niż historyczna średnia i mniejszy lub większy „czarny łabędź” może ją znacząco podnieść (co oznacza szybkie wejście strategii w obszar straty), czy może lepiej to robić po wzroście implikowanej zmienności, gdy jej poziom będzie raczej malał niż rósł.? Czy przy tak niskiej zmienności implikowanej (ceny opcji relatywnie niskie) nie lepiej pochylić się nad strategiami powiązanymi z zakupem tanich opcji tak aby zarobić na skoku zmienności (znaczącym ruchu cen), który oczywiście nie wiemy kiedy nastąpi, ale coś czuję, że chyba niedługo. Jakbyś mógł pochylić się nad strategiami na niską zmienność implikowaną byłoby fantastycznie – czyli niewiele tracę, albo nic gdy zmienność jest niska i wciąż „flat”, a zarabiam dużo po jej znaczącym skoku w górę.
Radosław Chodkowski says
Oczywiście poruszę kwestię zmienności, bo gra ona przy IC znaczącą rolę.
A co do strategii na niską IV to też byłoby kilka wpisów, a nie chcę przerywać obecnego cyklu. Ale wrzucam na tył głowy i jak będzie chwila to się za to wezmę.
Piotr says
A poza tym Radek fantastyczna robota w Twoim wykonaniu.
TYmonAtenczyk says
ciekawe kto wystawił dzisiaj 2* 500 opcji I2475 po 19.46
TYmonAtenczyk says
Spreads niedzwiedzia call dziala
nawet jedno odchylenia call 75 pkt tez dziala
TYmonAtenczyk says
2 szczyt dobry i dywergencja na spreads niedzwiedzia
TYmonAtenczyk says
CZAT mozna zalozyc rozmawiac na żywo, powoli sie rozwina opcje jak w USA